Perre Meys, rzecznik brukselskiej straży pożarnej potwierdził, że na Dworcu Centralnym w stolicy Belgii doszło do eksplozji. Nie był jednak w stanie przekazać żadnych dodatkowych informacji, w tym tej dotyczącej przyczyny wybuchu. Na miejscu zdarzenia pojawiły się zastępy strażaków oraz służb ratunkowych. Na dworcu akcje prowadzi także policja. Część lokalnych mediów powołała się na słowa policjantów i przekazała doniesienie o tym, jakoby funkcjonariusze „zneutralizowali” mężczyznę mającego na sobie tzw. pas szahida. Inne źródła informują jakoby strzały do człowieka stanowiącego zagrożenie oddali żołnierze. Wybuch, do którego doszło, służby określiły jako „niewielki”. Sam budynek dworca został natychmiast ewakuowany.
twittertwitter
W mediach społecznościowych pojawiła się fotografia domniemanego momentu „niewielkiej eksplozji” pasa szahida. Ponadto znaleźć można wpisy o tym, że mężczyzna przed odpaleniem ładunków krzyknął: „Allahu Akbar!”.
Na podobny ruch zdecydowano się również w pobliskiej galerii Saint-Hubert, teatrach oraz na Grand Place. Część świadków informowała dziennik „Le Soir” o strzałach słyszanych przed ewakuacją w słynnej galerii Saint-Hubert, jednak doniesienia te zostają niepotwierdzone. Restauratorzy oraz najemcy lokali usługowych w centrum miasta zostali poproszeni o ich zamknięcie.
Kilkanaście minut po doniesieniach o zdarzeniu, brukselska policja poinformowała, że sytuacja jest pod kontrolą.
W nocy z wtorku na środę Prokurator Generalny Belgii Eric Van der Sypt podsumował wydarzenia w Brukseli. Jak oznajmił, całe zdarzenie należy zakwalifikować jako atak terrorystyczny, a wybuch to efekt pracy saperów. Zanim zamachowiec zdołał się zdetonować, udało się go zneutralizować, a później ładunek w powietrze wysadzili belgijscy saperzy. Van der Sypt potwierdził zgon zamachowca, jednak nie chciał odnieść się do doniesień świadków, którzy mówili, że sprawca wykrzykiwał przed próbą zamachu „Allahu Akbar”.
Wciąż nie jest jasne, czy zamachowiec miał na sobie pas szahida (tak twierdziła część świadków), czy też miał ładunki wybuchowe w bagażu, co zasugerował belgijski Prokurator Generalny. Po tej próbie zamachu w centrum Brukseli pojawiły się wzmożone patrole nie tylko policji, ale i wojska.