Obszerny tekst z wypowiedziami syna Diany i Karola został opublikowany 21 czerwca. „Newsweek” przez dłuższy czas towarzyszył księciu Harry'emu w jego codziennych obowiązkach. Dziennikarz miał okazję do rozmów w cztery oczy, które przeprowadzane były m.in. w pałacu Kensington.
Harry w rozmowie po raz kolejny powrócił do tragicznej śmierci księżnej Diany. – Moja mama zmarła, gdy byłem bardzo mały. Nie chciałem znaleźć się w miejscu, w którym się znalazłem, ale w końcu wyciągnąłem głowę z piasku, zacząłem słuchać ludzi i postanowiłem wykorzystać moją pozycję do czynienia dobra. Teraz jestem nakręcony, mam pozytywną energię dzięki działalności charytatywnej, spotykaniu ludzi, sprawianiu, że się śmieją – mówił Harry. Podkreślił przy tym, że nadal czuje się czasem, jak złota rybka w akwarium, ale stara się dobrze wykorzystać swoje położenie.
Książę wrócił też pamięcią do 1997 roku, kiedy to u boku brata, ojca i dziadka, uczestniczył w uroczystościach pogrzebowych zmarłej w wypadku księżnej Diany. – Moja mama własnie zmarła, musiałem iść za jej trumną, otoczony przez tysiące ludzi, którzy na mnie patrzyli, na oczach milionów osób, które oglądały pogrzeb w telewizji – wspominał.
Harry zaznaczył, że matka zawsze uczyła jego oraz księcia Williama życia „zwyczajnym życiem” i podkreślił, że także teraz stanowi to dla niego priorytet. – Ludzie byliby zdziwieni, jak bardzo zwyczajnym życiem żyjemy ja i William. Sam robię zakupy. Czasem, kiedy odchodzę od stoiska mięsnego w supermarkecie, martwię się, że ktoś zrobi mi zdjęcie – mówił.
Książę przybliżył też plany wprowadzenia monarchii w XXI wiek, które realizują Kate i William. Jak zaznaczył, jest ona "dobrem wspólnym". – Jesteśmy zaangażowani w modernizowanie brytyjskiej monarchii. Nie robimy tego dla siebie, ale dla większego dobra wszystkich ludzi... Czy jest w rodzinie królewskiej ktoś, kto chce być królem albo królową? Nie sądzę, ale we właściwym czasie wypełnimy nasze obowiązki – zapewnił.