W ostatnich miesiącach międzynarodowa koalicja pod przewodnictwem Iraku i Stanów Zjednoczonych zadała dżihadystom z tzw. Państwa Islamskiego kilka znaczących ciosów. 9 lipca udało jej się wyzwolić Mosul, ostatnią „twierdzę” bojowników, traktowany jako stolicę Daesh. Operacja wyzwalania Mosulu trwała od listopada 2016 roku. Trwają także walki mające na celu wyzwolenie Ar-Rakki – także od listopada ubiegłego roku oblężenie prowadzą arabsko-kurdyjskie siły.
Co jakiś czas pojawiają się informacje o kolejnych zwycięstwach i odbitych terenach z rąk dzihadystów. Zdaniem Lahura Talabany'ego, dyrektora kurdyjskiej agencji wywiadowczej, tzw. Państwo Islamskie zostanie pokonane w ciągu najbliższych trzech bądź czterech lat. Według niego dzihadyści wciąż zmieniają taktykę, pomimo niskiego morale w swoich szeregach, i to właśnie te ciągłe modyfikacje strategii wpływają na trudności z poradzeniem sobie z bojownikami z Daesh.
Jednocześnie Talabany przestrzegł, że po porażkach w Mosulu i Ar-Rakce, tzw. Państwo Islamskie może stać się czymś w rodzaju „Al-Kaidy na sterydach”. Przy czym dodał, że jeżeli dojdzie do zmiany przywódcy wśród dżihadystów (obecnie jest nim Abu Bakr al-Baghdadi, choć nie wiadomo, czy nie zginął on w czerwcu tego roku), to nowym liderem może zostać jeden z irackich oficerów wywiadu, którzy współpracowali w przeszłości z Saddamem Husajnem. To właśnie dawni podwładni dyktatora Iraku – zdaniem Talabany'ego – odpowiadają za obecną strategię dżihadystów.
Czytaj też:
Kilkakrotnie potwierdzano jego śmierć. Sensacyjne doniesienia o liderze tzw. Państwa Islamskiego