Ministerstwo Spraw Zagranicznych Mołdawii poinformowało, że ambasador Rosji w Kiszyniowie Farit Muchametszyn wezwany został do resortu w związku z niedawnymi publicznymi wypowiedziami wicepremiera Rosji Dmitrija Rogozina. W komunikacie podkreślono, że w szczególności uwagę zwrócono na wywiad Rogozina dla telewizji Rossija-24, w którym popełnił on „szereg obraźliwych wypowiedzi” pod adresem Mołdawii i jej obywateli.
MSZ wyraziło żal i zaznaczyło, że nie są to pierwsze oświadczenia wicepremiera, które „nie mogą być traktowane inaczej, jak brutalne ingerencje w wewnętrzne sprawy państwa”. „Uwzględniając te okoliczności, rosyjskiego ambasadora poinformowano o decyzji władz Mołdawii ogłosić, Dmitrija Rogozina, osobą niepożądaną na terytorium Republiki Mołdawii, zakazując mu wjazdu i tranzytu przez terytorium kraju. Podkreślamy, że jest to decyzja podjęta z uwzględnieniem wszystkich instytucjonalnych procedur, a strona rosyjska została poinformowana o tym według wszystkich dyplomatycznych norm” – czytamy w komunikacie.
Rosyjski wicepremier stwierdził dziś w wywiadzie dla mołdawskich mediów, że „doprowadzając do zerwania rozmów Mołdawia utraciła możliwość zasilenia skarbu państwa dziesiątkami milionów dolarów, na które opiewały nowe oferty strony rosyjskiej dla Kiszyniowa”.
– My dla Mołdawii chcieliśmy zrobić bardzo wiele. Zresztą przed wylotem do Kiszyniowa prosiłem o spotkanie z członkami mołdawskiego rządu po to, żeby sformułować nowe propozycje w zakresie współpracy gospodarczej — powiedział Rogozin. – Teraz nie będę już o tym mówił, to już nieaktualne. Straciliśmy dziesiątki, a może nawet setki milionów dolarów jedną taką chamską zagrywką – dodał.
Czytaj też:
Wicepremier Rosji zemścił się na Rumunach... poematem. „Ściągnęli sobie problem na d***”