Na ludzki korpus, bez głowy, rąk oraz nóg natknął się rowerzysta, który podróżował po południowo-zachodniej części duńskiej wypsy Amager. Mężczyzna poinformował o swoim znalezisku policję. Jens Moeller Jensen z zespołu śledczych zajmujących się badaniem okoliczności zaginięcia szwedzkiej dziennikarki Kim Wall potwierdził, że zwłoki należały do kobiety. – Przeprowadzone przez nas badania DNA wykazały jednoznacznie, że rowerzysta natrafił na fragment ciała Kim Wall – poinformował. Zapytany o kwestię okoliczności śmierci kobiety, funkcjonariusz stwierdził, że według wstępnych hipotez, kobieta została zamordowana, a sprawca celowo odciął głowę, nogi oraz ręce.
twittertwitter
30-letnia szwedzka dziennikarka Kim Wall przygotowywała reportaż dotyczący duńskiego inżyniera wynalazcy Petera Madsena. 10 sierpnia kobieta weszła na pokład łodzi podwodnej Nautilus, która cumowała w porcie w Kopenhadze. To właśnie tam Wall była widziana po raz ostatni. W piątek 18 sierpnia rodzina kobiety zgłosiła jej zaginięcie. Służby ratunkowe rozpoczęły poszukiwania łodzi. Kiedy śledczy dotarli do Petera Madsena, okazało się, że Nautilus zatonął, a inżynier nic nie wie na temat losów Kim Wall.
Śledczy nie dali jednak wiary jego tłumaczeniom. Podczas ponownego przesłuchania Madsen stwierdził, że miał problemy techniczne, dlatego jeszcze w czwartek dziennikarka wyszła na ląd. Kilka godzin później mężczyzna ponownie zmienił swoje zeznania. Mężczyzna stwierdził, że dziennikarka przypadkowo wpadła do wody, a on nie był w stanie jej uratować. Duńska policja twierdzi, że kobieta została celowo wrzucona do zatoki Koge przez Petera Madsena. W związku z niejasnościami inżynier został aresztowany na 24 dni. Mecenas, który reprezentuje Madsena stwierdził, że jego klient nie zgadza się z decyzją sądu i stanowczo odrzuca hipotezę śledczych, jakoby miał celowo zatopić łódź, aby zatrzeć ślady.