W czerwcu 2016 roku Michael Stürzenberger zamieścił artykuł pod tytułem „Hakenkreuz i Półksiężyc” na portalu PI-NEWS, który reklamuje się hasłem „politycznie niepoprawny”. Mężczyzna przedstawił tam dwa historyczne zdjęcia, na których mufti Jerozolimy Muhammad Amin al-Husajni występuje wraz z nazistami. Obecny na fotografiach palestyński nacjonalista i polityczny przywódca ruchu muzułmańskiego doprowadzili do wybuchu arabskich zamieszek antyżydowskich w drugiej połowie lat 30. ubiegłego wieku.
– Wiele podobnych (fotografii - red.) pojawia się na całym świecie, także w Niemczech, przy artykułach historycznych. Podałem informację o tekście w dzienniku „Süddeutsche Zeitung”, który opisywał współpracę nazistów z muzułmanami. Było tam zdjęcie Amina al-Husajniego, wielkiego mufti Jerozolimy, który wita się z nazistami w Berlinie w czasie II wojny światowej – tłumaczy dziennikarz. – Dodałem jeszcze link do mojego tekstu w „Politically Incorrect”, gdzie także było zdjęcie z podpisania paktu Turcji z III Rzeszą z 1941 roku – mówi.
Oskarżenie
Za umieszczenie na Facebooku fotografii Sąd Rejonowy w Monachium oskarżył blogera za „szerzenie propagandy organizacji niekonstytucyjnych”, a sam artykuł określił jako „podżeganie przeciwko islamowi”. Stwierdzono, że czytelnicy mogli nie rozpoznać, iż była to historyczna analiza tematu. Dziennikarza ostatecznie skazano na karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Zasądzono ponadto sto godzin prac społecznych.
– Tłumaczyłem mu, że zgodnie z niemieckim prawem można publikować archiwalne fotografie przy tekstach prasowych dotyczących historii. Robią to stacje telewizyjne, gazety. Prokurator zdecydował się jednak mnie oskarżyć o opublikowanie wizerunku swastyki – opowiada Stürzenberger. Przyznaje, że nie jest to jego pierwsze takie oskarżenie. – Kilka miesięcy temu sądzono mnie za zdanie: „Islam jest jak rak”. I wtedy trafiło na sędziego, który uznał, że jest to w ramach prawa do wolności słowa i krytyki religii – zaznacza.
„Wolą pisać, że kolejny atak jest czynem szaleńca”
Jak mówi Michael Stürzenberger, inni dziennikarze nie bronią go, ponieważ opisuje się go jako „islamofoba” i „radykała”. – Jestem przeciwnikiem islamu i narodowego socjalizmu. Dziennikarze w mediach mainstreamowych w Niemczech wolą wypisywać, że każdy kolejny atak jest czynem szaleńca i nie można tego łączyć z islamem, że to nie ma tła religijnego. To irytujące, wbrew zdrowemu rozsądkowi, ale robią to wszyscy! – podkreśla. – Czy gdyby były ataki prawicowych radykałów, też pisaliby, że to czyny szaleńców i nie można tego łączyć z ideologią?! – pyta.