Premier wystosowała takie oświadczenie, po tym jak Eva Johanna Holmberg – Finka, pracująca na londyńskim uniwersytecie – ujawniła list nakazujący jej opuszczenie Wielkiej Brytani lub zaryzykować zatrzymaniem. Chociaż Holmberg mieszka w Wielkiej Brytanii wraz z mężem przez większość ostatniej dekady, korespondencja głosiła, że jeśli nie opuści kraju, to departament wyznaczy instrukcje dotyczące jej usunięcia z kraju. – Wydaje się to surrealistyczne i absurdalne, że powinnam być deportowana z powodu, że nie jestem tu legalnie. Przyjeżdżam i wracam do tego kraju tak długo jak sięgam pamięcią – skomentowała Holmberg.
Historia Finki szybko stała się głośna w mediach społecznościowych. Po tym jak Guardian poprosił Home Office o wyjaśnienie sytuacji, departament natychmiast jednak zapewnił, że wysłanie listu było błędem. – Pewna liczba listów została rozesłana w wyniku błędu i pilnie rozpoczęliśmy dochodzenie, dlaczego do tego doszło. Kontaktujemy się z każdym, kto otrzymał ten list, aby wyjaśnić, że może go zlekceważyć. Prawa obywateli UE żyjących w Wielkiej Brytanii pozostają niezmienione – oznajmił rzecznik Home Office.
Sprawę skomentował James McGrory, dyrektor zarządzający proeuropejskiej grupy lobbystycznej „Open Britain”. – Nic dziwnego, że wielu obywateli UE czuje się zaniepokojona swoim przyszłym statusem w Wielkiej Brytanii, gdy słyszy że ludzie, którzy mają wszelkie prawa, by tutaj być, otrzymują listy straszące ich deportacją – ocenił.
– Na Queen Mary University of London około 30 proc. pracowników naukowych pochodzi z zagranicy. Ich utrata mogłyby doprowadzić do nieodwracalnej szkody dla sukcesów zarówno w zakresie nauczania, jak i badań oraz międzynarodowej renomy uczelni – skomentował profesor Simon Gaskell, z QMUL.