W czwartek 31 sierpnia w Parlamencie Europejskim odbyło się posiedzenie komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Głównym tematem debaty była kwestia polskiej praworządności. Komisja Europejska od początku 2016 roku w ramach procedury praworządności prowadzi dialog z władzami naszego kraju i wzywa polityków do zmiany podejścia w kwestii reform wymiaru sprawiedliwości.
Zdaniem KE reformy PiS prowadzą do systemowego zagrożenia dla praworządności, głównie poprzez naruszenie zasady trójpodziału władzy oraz ingerencję w niezawisłość sędziowską. Polski rząd odrzuca jednak opinie i propozycje KE, w związku z czym od lipca tego roku coraz częściej w Unii mówi się o nałożeniu na Polskę sankcji.
Timmermans o wartościach
– Naszym celem nie jest narzucenie sankcji - podkreślał Frans Timmermans, zaznaczając jednocześnie, że Komisja Europejska nie odpuści w tak istotnej sprawie. – Nie interesuje nas polityka, interesują nas rządy prawa (...). To jest coś, co nas definiuje jako Europejczyków – zaznaczał. – Niezależność wymiaru sprawiedliwości to podstawa. Nie możemy wrócić do sytuacji, kiedy wyrok sądowy będzie zapadał gdzieś w centrum partyjnym – dodawał. Timmermans nie zdradził, jakie będą kolejne działania KE w sprawie Polski.
Europosłowie z Polski aktywni
W dyskusji na łonie Parlamentu Europejskiego biorą udział także polscy eurodeputowani. Marek Jurek przyznaje, że Timmermans ma prawo zarzucić Polsce naruszenie wartości Unii Europejskiej, ale powinien poczekać na werdykt Rady Europejskiej i nie ferować samodzielnie wyroków w tej sprawie. Z kolei Michał Boni z PO udzielił Timmermansowi poparcia. – Dziękuję panu za cierpliwość w dialogu z rządem Polski. Nie jest pan sam, są z panem tysiące Polaków, którzy brali udział w protestach na ulicach miast – mówił.
Europoseł Stanisław Czarnecki zwrócił Timmermansowi uwagę, że w 2008 roku KE odmówiła ingerencji w wewnętrzne sprawy polskiego wymiaru sprawiedliwości. Przekonywał także, iż Komisja Europejska w jego mniemaniu często polemizuje nie z faktami, a z fałszywymi mitami o Polsce. Na zakończenie dodał, iż Komisji chodzi nie o praworządność, a o fakt nieprzyjmowania imigrantów przez Polskę.
Bogusław Liberadzki zauważył, że polski rząd swoimi działaniami stara się w Unii Europejskiej o podmiotowość. Ubolewał jednak nad tym, że czyni to poprzez konflikty, a nie wkład w prace unijnych organów. Dodał, że nasz kraj musi szanować prawa i wartości Unii Europejskiej. Dodał, iż Traktat Lizboński został podpisany przed 10 laty przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Jednocześnie sprzeciwił się sankcjom, które jego zdaniem nie ukarzą rządu, ani eurosceptyków, ale przede wszystkich 80 proc. Polaków, którzy chcą być w Unii Europejskiej.