Dziennikarze „USA Today” dotarli do analizy Alliance for Securing Democracy, która działa w ramach think tanku German Marshall Fund, która jest kierowana przez byłych urzędników amerykańskiego wywiadu oraz Departamentu Stanu. Wynika z niej, że Rosja od wielu lat ingeruje w wybory w wielu krajach. Pierwsze zaatakowane państwa to te, które po Zimnej Wojnie skierowały się na Zachód. Agenci Kremla działali m.in. w Estonii, Gruzji oraz na Litwie. W ramach ingerencji Rosja organizowała m.in. cyberataki oraz kampanie dezinformacyjne.
Po sukcesach w tych krajach, Rosja rozszerzyła swoje wpływy również na państwa zachodnie m.in. Kanadę oraz Stany Zjednoczone. To właśnie w USA wpływ Kremla miał być największy. Amerykańskie media wielokrotnie pisały o relacjach współpracowników Trumpa z Rosjanami. W związku z tymi podejrzeniami, amerykańskie służby prowadzą śledztwo. Jednym z badanych wątków są związki syna Trumpa, który miał się spotkać z przedstawicielką Rosji, aby zdobyć materiały kompromitujące rywalkę ojca Hillary Clinton.
Rosja miała ingerować w procesy wyborcze w 27 państwach świata. Wśród nich są m.in. Czechy. Dania, Francja, Hiszpania, Litwa, Łotwa, Niemcy, Szwecja, Turcja, Węgry, Wielka Brytania, Włochy, Ukraina oraz Polska. „USA Today” opisał konkretne przykłady rosyjskich działań m.in. w 2008 roku cyberataki zakłóciły działanie sieci internetowej w Gruzji. Z kolei w 2017 roku we Francji podczas kampanii wyborczej rozpuszczono plotkę o homoseksualnej orientacji Emmanuela Macrona. Odnośnie do Polski raport mówi jedynie o ingerencji podczas wyborów w 2015 roku, jednak nie sprecyzowano dokładnie o jakie działania Rosji chodzi.