Oprócz irackiego rządu, referendum sprzeciwia się także Turcja, Iran i Syria, gdzie tak jak w Iraku jest znaczna mniejszość kurdyjska i władze obawiają się nasilenia tendencji separatystycznych. Negatywne stanowisko wobec referendum zajęła również Unia Europejska."Czy chcesz, żeby Region Kurdystanu oraz kurdyjskie tereny poza administracją Regionu stały się niepodległym państwem?" – brzmi pytanie, które zamieszczono na kartach do głosowania.
To pierwszy tak ważny krok w kierunku samostanowienia narodu kurdyjskiego od czasu przyjętej w 2005 roku konstytucji Iraku, która nadawała Kurdom dużą autonomię. W rozmowie z TVN24 BiS Ziyad Raoof tłumaczył, dlaczego dotychczasowe rozwiązania nie zdały egzaminu.
– Co z tego, że konstytucja gwarantuje wiele praw narodu kurdyjskiego w Iraku, kiedy ta konstytucja po prostu nie jest przestrzegana. Mamy listę ponad 50 naruszeń konstytucji Iraku w podstawowych sprawach – mówił. Od czasu upadku państwa irackiego i powstania na jego terenach terrorystycznego Daesh, Kurdowie marzyli o oderwaniu i stworzeniu własnego państwa. – Zdecydowaliśmy się na nie, bo już straciliśmy nadzieję, że Irak będzie państwem normalnym, demokratycznym, stabilnym, spokojnym – tłumaczył Raoof.