Otto Warmbier to amerykański student, który w 2015 roku podczas wizyty w Korei Północnej został aresztowany i skazany na 15 lat więzienia za kradzież plakatu propagandowego. 23-latek po zaledwie roku spędzonym w więzieniu został odesłany samolotem do USA. Pjongjang tłumaczył tę decyzję złym stanem zdrowia mężczyzny. Po 6 dniach od powrotu do domu, mężczyzna zmarł.
Dopiero we wtorek 26 września jego rodzice zgodzili się publicznie opowiedzieć o swojej tragedii. Postanowili zrobić to w jednym z ulubionych programów prezydenta Trumpa – „Fox and Friends” w Fox News. Po emisji wywiadu Trump podzielił się swoimi wrażeniami na Twitterze. „Świetna rozmowa w Fox and Friends z rodzicami 23-letniego Otto Warmbiera. Otto był w Korei Północnej torturowany ponad wszelkie wyobrażenie” – napisał.
„To nie był wypadek”
W telewizyjnym wywiadzie Fred i Cindy Warmbier nazwali Koreańczyków z północy „terrorystami, którzy systematycznie torturowali” ich syna. – Poczuliśmy, że nadszedł moment, aby powiedzieć prawdę o stanie, w jakim był Otto – oświadczyli. Przekazali, że ich syn po powrocie z więzienia miał ogoloną głowę, nie widział i nie słyszał, jego ręce były „kompletnie odkształcone”, na stopie miał głęboką ranę, a dolny rząd zębów wyglądał, „jakby został poprzestawiany jakimiś obcęgami”.
Matka zmarłego dodała, że po przylocie do kraju syn „chodził w kółko, gwałtownie się trzęsąc i wydając nieludzkie odgłosy podobne do wycia”. – Otto był systematycznie torturowany i umyślnie okaleczany przez Kima i jego reżim. To nie był wypadek – mówiła. Rodzice tłumaczyli też, że nie chcieli przeprowadzenia sekcji zwłok, aby „oszczędzić synowi kolejnych cierpień”.
Ocena lekarzy sprzeczna ze słowami rodziców
Lokalne media zwróciły uwagę, że wersja rodziców przedstawiona w telewizji ma się nijak do raportu koroner dr Gretel Stephens sporządzonego przez pod nadzorem koroner dr Lakshmi Sammarco. Według oceny profesjonalistów, przyczyną śmierci Otto Warmbiera były uszkodzenia w mózgu wywołane niedotlenieniem, które swoją przyczynę miało ponad rok przed momentem śmierci. Badanie ograniczone ze względu na wolę rodziców, którzy nie chcieli autopsji, wykazało ponadto „brak jakichkolwiek oznak torturowania”.
Na ciele zmarłego znaleziono zaledwie 10 blizn, z których większość – według oceny szefa National Association of Medical Examiners dr Briana Petersona – dało się przypisać zwykłemu dorastaniu mężczyzny. Wyjątek stanowiła blizna po tracheotomii, której powstanie trudno było umiejscowić w czasie. Amerykańscy lekarze przyznali jednak zgodnie, że niejasna przyczyna śmierci sugerowana przez Pjongjang jest raczej nie do obrony.