Co wiemy do tej pory:
-
Co najmniej 58 osób straciło życie, a około 500 zostało rannych podczas ataku na koncercie w Las Vegas, nieopodal hotelu Mandalay Bay.
-
Policja poinformowała, że ataku dokonał 64-letni Stephen Paddock, który następnie zastrzelił się w pokoju hotelowym.
-
Atakujący miał strzelać do ludzi zgromadzonych na koncercie z okna hotelu Mandalay Bay.
- W związku ze zdarzeniem zatrzymana została Marilou Danlej. Kobieta miała towarzyszyć sprawcy.
-
Do ataku przyznało się tzw. Państwo Islamskie, FBI zaprzecza doniesieniom dżihadystów.
Informacje o zdarzeniu pojawiły się w mediach w poniedziałek rano. Początkowo świadkowie przekazywali, że podczas koncertu wokalisty country Jasona Aldeana słychać było kilkadziesiąt strzałów, oddanych najprawdopodobniej z karabinu maszynowego. Wówczas część ludzi kładła się na ziemi i nie ruszała z miejsca, a inni masowo uciekali. Zapanował chaos.
twitter
– Byłem w grupie około 12 osób, która schroniła się w pobliskim garażu. Wpadła tam grupa SWAT i wydała komendę: „ręce do góry” – opowiada świadek zdarzenia. – Wiedzieliśmy, że funkcjonariusze byli tak samo zdezorientowani, jak my – zaznaczył. – Później pobiegli w inne miejsce, a nas wyprowadzono na zewnątrz – dodaje.
Po jakimś czasie policja poinformowała za pośrednictwem Twittera, że „jeden z napastników nie żyje”. Podano ponadto informacje o poszukiwaniach Marilou Danlej, która towarzyszyć miała sprawcy.
twittertwitter
Na koncercie występowało kilku artystów. Jake Owen i Luke Combs poinformowali za pośrednictwem Twittera, że słyszeli strzały, jednak są bezpieczni.
twittertwitter
Na nagraniach z miejsca zdarzenia widać ludzi uciekających z budynku, a także słychać odgłosy co najmniej 60 strzałów z karabinów maszynowych.
twittertwittertwittertwittertwitter
Początkowo podawano informacje o 20 osobach rannych w wyniku zdarzenia. Później jednak liczby znacznie się powiększały. Szpital Uniwersytecki w Las Vegas informował o dwóch ofiarach śmiertelnych i 24 osobach z "poważnymi ranami". Następnie – około godziny 12:00 – szeryf Joseph Lombardo podał, że liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 50, a liczba rannych do co najmniej 200. Z najnowszych informacji wynika, że 58 osób straciło życie, a ponad 500 zostało rannych. Tym samym tragedię okrzyknięto najkrwawszą strzelaniną w historii Stanów Zjednoczonych.
Do dokonania zamachu przyznało się tzw. Państwo Islamskie. Związana z dżihadystami agencja Amaq podała, że ataku dokonał „żołnierz tzw. Państwa Islamskiego”, odpowiadając na „wezwania do przeprowadzania ataków na państwa koalicji” (koalicja pod wodzą Stanów Zjednoczonych, walcząca z dżihadystami na Bliskim Wschodzie – red.). Jak zaznaczono, mężczyzna dołączył do IS „kilka miesięcy temu”. Tym doniesieniom zaprzecza FBI.