W strzelaninie w hotelu Mandalay Bay w Las Vegas zginęło co najmniej 20 osób, a ponad 100 zostało rannych. Tragedia rozegrała się na 32. piętrze hotelu. Jak wynika ze wstępnych informacji, dwóch napastników otworzyło ogień do uczestników koncertu muzyka country Jasona Aldeana. Na miejscu od razu pojawiła się jednostka antyterrorystyczna, której funkcjonariusze zabili jednego z atakujących.
W związku z tym atakiem w mediach ponownie zaczął krążyć film propagandowy Państwa Islamskiego z maja, w którym dżihadysta Abu Hamza al-Amriki, zwany „Amerykaninem” opisuywał łatwe cele w Stanach Zjednoczonych. W swoim wezwaniu kierowanym do tzw. „samotnych wilków” wzywał do ataków m.in. w Las Vegas, pokazując zdjęcia Caesar's Palace, Hotelu Bellagio i innych ikon południowej części Las Vegas Boulevard. Sugerowaną przez al-Amrikiego metodą ataku były w omawianym nagraniu taranowanie ludzi samochodem i atakowanie przechodniów z nożem.
Choć wideo według ekspertów nagrane zostało w roku 2015, władze uznały je za wiarygodną zapowiedź poważnego zagrożenia. – Uważam, że za każdym razem, kiedy ktoś w internecie grozi jakimkolwiek typem ataków, naszą odpowiedzialnością jest zająć się tym jako poważną groźbą – mówił kapitan Christopher Darcy z policji w Las Vegas, kierujący Centrum Antyterrorystycznym Południowej Nevady. – Niepoważne traktowanie gróźb – zwłaszcza ze strony Daesh, które przeprowadzało już takie ataki – byłoby nieodpowiedzialne – dodawał.Na filmie oprócz Las Vegas pojawiły się także Nowy Jork i Waszyngton.
Czytaj też:
Najkrwawsza strzelanina w historii USA. Co najmniej 58 ofiar śmiertelnych, kilkuset rannych