„W pełni respektujemy zasady suwerenności, integralności terytorialnej i jedności Królestwa Hiszpanii. Uważamy, że rozwiązanie kwestii sporu między rządem Królestwa Hiszpanii a Katalonią, podobnie jak wszelkie spory pomiędzy rządem Królestwa Hiszpanii a wspólnotami autonomicznymi, w tym dążenia separatystyczne, stanowią wewnętrzne sprawy Królestwa Hiszpanii. Wyrażamy nadzieję na szybkie ustabilizowanie sytuacji w Katalonii. Ufamy, że rząd Hiszpanii i władze Katalonii ułożą wzajemne relacje zgodnie z konstytucją Królestwa Hiszpanii i obowiązującym prawem, na drodze dialogu i kompromisu, w duchu porozumienia, bez wymuszania rozwiązań siłowych i ulicznych demonstracji” – czytamy w oświadczeniu MSZ.
Mimo sprzeciwu Madrytu, 1 października odbyło się referendum niepodległościowe w Katalonii. Za niepodległością tego regionu opowiedziało się w referendum 90,9 procent z 2,26 mln osób, które wzięły w nim udział. Przeciwnego zdania było 7,87 procent, czyli około 176 tysięcy Katalończyków.
Na ulicach miast i w okolicach lokali wyborczych, doszło do starć z policją. Do zamieszek doszło m.in. w Sant Julia de Ramis, gdzie szef katalońskiego rządu Carles Puigdemont próbował oddać głos. Niespokojnie było również w Barcelonie oraz innych mniejszych miastach regionu. Tłum ludzi był blokowany przez policję tarczami.
Z najnowszych informacji wynika, że wskutek zamieszek ranne zostały 844 osoby. Protesty tłumiła zarówno policja, jak i Gwardia Cywilna. Media społecznościowe obiegły nagrania i zdjęcia z brutalnych interwencji policji, której niejednokrotnie przeciwstawiały się służby katalońskie m.in. straż. W trakcie zamieszek funkcjonariusze używali gumowych kul i pałek.