Z powodu pożarów, które ogarnęły północną Kalifornię w nocy z niedzieli na poniedziałek, tamtejsze władze nakazały lokalnym mieszkańcom przygotować się na możliwą ewakuację. Na razie wiadomo, że zmarły 23 osoby, a 285 uznaje się za zaginionych. Wiele osób nie może odnaleźć swoich krewnych z powodu problemów z łącznością. Do Kalifornii przybyło ponad 200 zastępów straży pożarnej z całego kraju, aby pomóc w walce z żywiołem. Rozprzestrzenianie się ognia spotęgował silny wiatr.
Z uwagi na kłęby dymu, odwołano loty na lotnisku w San Francisco. Obowiązkowym nakazem ewakuacji objęte zostało całe miasto Calistoga oraz częściowo Geyserville. Ostrzeżenie otrzymali też mieszkańcy Napa. Szczególnie ucierpiało hrabstwo Sonoma. Zginęło tam 11 osób. Stolicę hrabstwa - Santa Rosę opuściło około 25 tysięcy osób. Co najmniej dwa tysiące budynków w Kalifornii zostało doszczętnie zniszczonych. Unoszący się wszędzie dym sprawia, że powietrze może być niebezpieczne dla zdrowia. Media piszą o „apokaliptycznym krajobrazie” Kalifornii, jaki nastał w miejscach strawionych przez ogień.
twittertwittertwittertwitter