Do tragedii doszło w miejscowości Cardigan w Zachodniej Walii. To miał być zwykły wieczór w towarzystwie znajomych. Nikt nie przewidywał, że zakończy się tragicznie. 51-letni Dai Rees udał się na imprezę ze swoimi znajomymi, aby uczcić sukces w pracy. Kiedy imprezowiczów dopadł głód, postanowili udać się do pobliskiego baru szybkiej obsługi, aby zjeść kebaba. Podczas jedzenia posiłku, 51-latka zaczął męczyć straszny kaszel. Dai Rees udał się więc do toalety. Ponieważ mężczyzna długo nie wracał, jego znajomi postanowili sprawdzić, co się stało. Gdy koledzy Reesa weszli do toalety, 51-latek już nie żył.
Wezwani na miejsce ratownicy medyczni stwierdzili zgon mężczyzny. Przeprowadzone badania wykazały, że 51-latek się udusił. – To jest tragiczna historia. Jest nam bardzo przykro, bo Dai był świetnym gościem. Zabawny, pogodny, dusza towarzystwa – wspominał zmarłego kolegę 68-letni Jon Adey, który był jednym z uczestników fatalnej imprezy. Policja z Cardigan wykluczyła, aby do śmierci 51-letniego Walijczyka mogły się przyczynić osoby trzecie.