Rząd Stanów Zjednoczonych publicznie ostrzega przed atakami cybernetycznymi. Stwarzają one coraz większe zagrożenie dla sektora energetyki, a także innej infrastruktury publicznej. Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Federalne Biuro Śledcze ostrzegły w raporcie rozpowszechnianym za pośrednictwem poczty elektronicznej, że przemysł jądrowy, energetyczny, lotniczy i wodny oraz ważne przedsiębiorstwa zostały narażone wraz z podmiotami rządowymi na ataki, których początek sięga co najmniej maja.
Agencje ostrzegły, że hakerzy zdołali rozpracować niektóre sieci, ale nie ujawniły konkretnych ofiar, ani nie opisały dokładnie przypadków sabotażu. Celem napastników jest złamanie zabezpieczeń, aby uzyskać dostęp do sieci komputerowych. Władze Stanów Zjednoczonych monitorowały te działania od miesięcy. Początkowo były one wyszczególnione w poufnym raporcie. Dokument został rozpowszechniony wśród firm zagrożonych atakami. Zawierał opis działań skupiających się na sektorze jądrowym, energetycznym i przemysłowym.
Robert Lee, ekspert w dziedzinie zabezpieczania sieci przemysłowych, powiedział, że raport opisuje działania dwóch lub trzech grup. Ukradły one listy uwierzytelniające użytkowników i szpiegują organizacje w Stanach Zjednoczonych i innych krajach, ale nie przeprowadziły niszczycielskich ataków. – To bardzo agresywna działalność – dodał Lee. Stwierdził też, że odpowiedzialne za to mogą być grupy działające w interesie rosyjskiego rządu, ale niewykluczone, że to zabiegi Chin, Iranu, czy Korei Północnej. – Nie chcemy, aby nasi przeciwnicy pozyskali zbyt wiele informacji, by mogli później je wykorzystać do destrukcyjnych działań – tłumaczył.