Carl Sargeant był sekretarzem stanu w randze ministra ds. społeczeństwa oraz dzieci w Walii. W ubiegłym tygodniu polityk został odwołany ze stanowiska po tym jak do władz Walijskiej Partii Pracy zgłosiły się kobiety, które twierdziły, że Sargeant miał je molestować. Dokładna treść zarzutów wobec ministra nie została podana do wiadomości publicznej. Po wewnętrznym śledztwie w partii podjęto decyzję o zawieszeniu polityka w prawach członka ugrupowania oraz odwołaniu go ze stanowiska. Sargeant twierdził, że zarzuty stawiane mu przez kobiety są przykre i niesprawiedliwe. Polityk miał również apelować o przeprowadzenie niezależnego śledztwa.
Jak podaje „The Guardian”, we wtorek 7 listopada mężczyzna został znaleziony martwy w swoim domu w Connah's Quay. Śledczy podejrzewają, że 49-letni polityk popełnił samobójstwo. Sargeant osierocił dwoje dzieci. Lider Partii Pracy Jeremy Corbyn powiedział, że Carl był kochającym mężem i ojcem, a doniesienia o jego śmierci są niezwykle przykre i szokujące. – Jesteśmy zdruzgotani tym, co się stało. Jesteśmy przepełnieni żalem i smutkiem. Carl był klejem, który nas łączył. Był sercem naszej rodziny. Kochaliśmy go z całego serca. Był najlepszym przyjacielem, mężem i ojcem, jakiego mogliśmy sobie wyobrazić – podkreślali bliscy zmarłego ministra.
Jedna z sąsiadek polityka, Bryn Deva, przyznała, że „jest zszokowana tym, co się stało, ponieważ Carl był rodzinnym i dobrym człowiekiem, który pomagał potrzebującym. Był najmilszym mężczyzną, jakiego można było spotkać”. Zastępca przewodniczącego rady hrabstwa Flintshire Bernie Attrim dodał, że „region stracił wybitnego człowieka, który mimo tego, że od wielu lat zasiadał w rządzie, nie zapomniał w swojej małej ojczyźnie”.
Czytaj też:
Gwiazdor „Plotkary” oskarżony o gwałt. „Leżał na mnie, z palcami w moim ciele”