Okręt z 44-osobową załogą ostatnim razem był uchwycony na radarze około 400 kilometrów od wybrzeży Patagonii. Rzecznik prasowy argentyńskich sił morskich Enrique Balbi wskazał, że wina najprawdopodobniej leży w problemach z łącznością. – Nie ma dowodów, by przypuszczać, że było to coś poważniejszego – stwierdził wojskowy.
Zaginiony okręt podwodny należy do typu TR-1700. Są to maszyny produkowane w Niemczech. Eksperci uznali, że najbardziej prawdopodobna przyczyna zniknięcia jednostki z radaru i utraty łączności to awaria systemów elektronicznych. Rzecznik prasowy marynarki wojennej oznajmił, że okręt był w drodze z bazy Ushuaia do placówki wojskowej Mar del Plata, stanowiącej dla ARA San Juan port macierzysty. – W pewnym momencie zerwany został kontakt z jednostką – powiedział Enrique Balbi.
– To nie oznacza, że okręt nam zaginął. Moglibyśmy tak stwierdzić, gdybyśmy jej długo szukali i nie znaleźli – zaznaczył wojskowy. Rzecznik dodał, że na pokładzie okrętu podwodnego znajdują się zapasy żywności na kilka dni. Najprawdopodobniej jednostka kontynuuje swą podróż do Mar del Plata.