W latach 80. około 200 imigrantów z Polski pracowało przy rozbiórce budynku Bonwit Teller na Manhattanie, w miejscu którego stoi dzisiaj Trump Tower. Firma, którą wynajął Donald Trump, płaciła mężczyznom głodowe stawki. Robotnicy pracowali ponad 12 godzin dziennie. Pracodawca nie zapewnił im niezbędnego wyposażenia. Robotnicy nie mieli kasków, masek ani żadnych zabezpieczeń. – Pracowaliśmy w ohydnych, strasznych warunkach. Byliśmy przestraszonymi nielegalnymi imigrantami i nie wiedzieliśmy wystarczająco dużo o naszych prawach – przyznał jeden z robotników.
Temat nielegalnego zatrudnienia Polaków powrócił podczas kampanii wyborczej w USA. Donald Trump twierdził wówczas, że nie popełnił żadnego przestępstwa. Zaprzeczał również, jakoby zawarł jakąkolwiek ugodę sądową. Tygodnik „TIME” ujawnił, że było inaczej. Na prośbę mediów sędzia Loretta A. Preska podjęła decyzję o odtajnieniu treści ugody zawartej ze związkiem zawodowym robotników budowlanych. Sąd uznał, że to Trump był bezpośrednim pracodawcą Polakom i to on ponosi winę za warunki, w jakich pracowali Polacy. W 1998 roku obecny amerykański prezydent miał im wypłacić ponad 1,3 milionów dolarów odszkodowania.
Czytaj też:
Pracowałem u Trumpów