O poważnych walkach w obozie dla uchodźców Moria na greckiej wyspie Lesbos donosi m.in. agencja informacyjna AMNA (Athens-Macedonian News Agency). Starcia pomiędzy grupami migrantów stłoczonych w ośrodku rozpoczęły się we wtorek 19 grudnia wieczorem. Nie byłoby to nic nowego dla tego skrajnie przeludnionego obozu, jednak tym razem walki przeciągnęły się do kilku godzin i były wyjątkowo zażarte. Wielu uczestników starć trafiło do szpitali, na miejscu pracowały też wozy straży pożarnej, gaszące podpalane namioty.
Obóz na wyspie Lesbos nazywany jest „Jednym z najgorszych w Europie”. Obecnie mieszka tam 5,5 tys. imigrantów różnych narodowości, głównie Afgańczyków i Irakijczyków. We wtorkowych starciach uczestniczyli również członkowie stronnictw arabskich i kurdyjskich. Greckie media donoszące o sytuacji porównywały teren do „strefy wojny”. Sytuację opanowały dopiero specjalne siły uzbrojonej policji i użycie gazu łzawiącego.
Jak informowała w październiku Amnesty International w liście do greckiego premiera Alexisa Tsiprasa, na wyspie Lesbos ponad 5,4 tys. ludzi żyje w przepełnionych namiotach i kontenerach. Cierpią na niedostatek nie tylko przestrzeni życiowej, ale też pożywienia, wody i opieki zdrowotnej. W obozie w Morii brak też odpowiednich warunków sanitarnych czy – z powodu wybuchających walk pomiędzy przedstawicielami różnych nacji – fundamentalnego poczucia bezpieczeństwa. „Te warunki będą miały dewastujący wpływ na samopoczucie uwięzionych tam osób” – dodawano w liście.