Szefowa szwedzkiego resortu finansów oceniła, że jej kraj nie można uznać, że z sukcesem udało się zintegrować ze społeczeństwem napływających do kraju migrantów.- Ale nie chodzi tu tylko o liczbę osób, które przybyły, lecz także o to, co dzieje się w społeczeństwie. Przez bardzo długi czas budowaliśmy mało mieszkań. To skutkuje tym, że ludziom jest trudniej znaleźć dom. A gdy nie masz domu, trudniej posłać dzieci do szkoły i zapewnić sobie stabilizację – tłumaczyła Andersson.
Portal expressen.se przypomina, że jeszcze we wrześniu 2015 roku szwedzki premier Stefan Löfven przemawiał na manifestacji Refugees Welcome i zapewniał, że Europa nie zbuduje żadnych murów przed tymi, którzy chcą się w niej osiedlać. Już w listopadzie tego samego roku rząd podjął decyzję o ograniczeniu polityki otwartych drzwi, bo sytuacja w kraju zrobiła się niestabilna.
Minister Andersson w rozmowie z „Dagens Nyheter” przyznała, że w jej kraju potrzebna jest „szczera dyskusja” o integracji. – Integracja nie przebiega tak, jak powinna. Mieliśmy z nią problem z jesienią 2015 roku. Oczywistym jest dla mnie, że nie możemy przyjść większej liczby osób, niż jesteśmy w stanie zintegrować – tłumaczyła minister, dodając, że byłoby to nie korzystne zarówno dla przyjezdnych, jak i dla ogółu społeczeństwa. – Sądzę, że ci ludzie (migranci) mają większe szanse, jeśli poszukają azylu w innym kraju – dodawała polityk.
Magdalena Andersson wywodzi się z rządzącej szwechją Szwecją Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej. W 2015 roku koalicyjny rząd z Partią Zielonych podjął decyzją o przyjęciu ponad 160 tys. osób starających się o azyl.