To miał być spokojny lot z Pekinu do Syczuanu w środkowo-zachodnich Chinach. Jednak tuż po starcie 50-letnia pasażerka straciła przytomność. – Chwilę później się ocknęła, jednak miała bardzo słaby puls i trudności z oddychaniem, dlatego personel pokładowy założył jej maskę tlenową – opisywał jeden ze świadków zdarzenia. Kiedy wydawało się, że sytuacja została opanowana, kobieta zaczęła krzyczeć. Sugerowała, że jakieś demony opętały jej ciało. Pasażerka samolotu należącego do linii lotniczych Air China nie chciała przyjąć pomocy od personelu pokładowego. – Zostawcie mnie, dajcie mi spokój! Jakieś demony posiadły moje ciało – krzyczała.
W związku z tym, że personel pokładowy był bezradny i nie potrafił uspokoić kobiety, pilot maszyny podjął decyzję o zawróceniu na lotnisko w Pekinie i wezwaniu pomocy medycznej. 50-latka nie chciała jednak pomocy również od służb ratowniczych. Miała także zaatakować pracownika ochrony portu lotniczego w Pekinie. Finalnie kobieta została odwieziona do szpitala, a lot do Syczuanu został opóźniony o ponad 5 godzin.