W niedzielę do protestujących zaapelował o spokój prezydent Iranu Hassan Rouhani. Nie skłoniło to jednak tysięcy Irańczyków do zaprzestania demonstracji. – Nasz wielki naród widział już podobne zdarzenia w przeszłości i swobodnie sobie z nimi poradził. To nic – stwierdził Rouhani w poniedziałek na spotkaniu z rządem. Przyznał przy tym, że Irańczycy zgodnie z prawem mogli wyjść na ulice, by wyrazić swoje niezadowolenie. Jak dodał, obecnie największym problemem jest wysoki poziom bezrobocia, w związku z czym potrzebna jest pewna „korekta polityki”.
W poniedziałek irańskie media potwierdziły doniesienia o kolejnych ofiarach śmiertelnych, których bilans miał wzrosnąć do 12. Za pośrednictwem państwowej telewizji podano, że w niedzielę sześć osób zginęło w trakcie protestów w małym mieście Tuyserkan na zachodzie kraju. Dwie osoby zostały zabite w mieście Izeh, o czym poinformował w rozmowie z agencją informacyjną ILNA tamtejszy deputowany Hedayatollah Khademi. Polityk miał stwierdzić, że nie jest jasne, czy strzały padły z broni policjantów, czy kogoś z tłumu demonstrujących. Zarządzający prowincją Lorestan Habibollah Khojastehpour zaprzeczył, jakoby służby użyły ostrej amunicji. O zaostrzanie protestów i wszczynanie zamieszek oskarżył obcy wywiad. Kolejne dwie osoby zostały zabite w niedzielę w mieście Dorud.
Minister spraw wewnętrznych Iranu, Abdolreza Rahmani-Fazil stwierdził w niedzielę, że władze nie będą tolerować „rozprzestrzeniającej się przemocy, strachu i terroru” i zapowiedział „zdecydowaną konfrontację”. – Ci, którzy niszczą mienie publiczne, zakłócają porządek, bezpieczeństwo innych, a także łamią prawo, muszą wziąć odpowiedzialność za swoje zachowanie. Powinni za nie odpowiedzieć i zapłacić odpowiednią cenę – mówił Rahmani-Fazil, którego słowa przytoczyła państwowa telewizja Irib.
Przeciwko czemu protesty?
Protesty, których uczestnicy początkowo deklarowali niezadowolenie z sytuacji ekonomicznej, rosnącego bezrobocia i korupcji, z czasem stały się demonstracjami politycznymi. Manifestanci wzywają najwyższego przywódcę ajatollaha Ali Chameneiniego to rezygnacji. Media podkreślają, że to najpoważniejszy antyrządowy zryw od 2009 roku.
twittertwitter
Poparcie od Trumpa
Demonstrujących wsparł prezydent USA. Donald Trump ocenił, że informacje o demonstracjach w Iranie wskazują na to, że „obywatele mają już dość korupcji i trwonienia majątku narodowego na finansowanie terroryzmu poza granicami kraju”. „Rząd Iranu powinien szanować prawa swoich obywateli, w tym prawo do wyrażania opinii” – zaznaczył dalej. Zwrócił uwagę, że wydarzenia obserwuje opinia międzynarodowa. „Świat patrzy!” – czytamy w jego wpisie na Twitterze.
Czytaj też:
Trump wyraził poparcie dla protestujących w Iranie. „Opresyjne reżimy nie mogą trwać wiecznie”
„Cały świat rozumie też, że dobry naród irański chce zmian” – podkreślił dalej, zamieszczając przy tym nagranie ze swojego przemówienia, które we wrześniu wygłosił przed ONZ. Trump ocenił, że przywódcy Iranu boją się dziś najbardziej „nie potęgi militarnej USA, a własnego społeczeństwa”.