W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia z zakładu karnego zbiegł 44-latek razem z 21-letnim współosadzonym. Wyrwali kraty w oknie swojej celi i wydostali się poza teren więzienia. Jak się później okazało, jeden z mężczyzn zrezygnował z dalszej ucieczki i sam oddał się w ręce organów ścigania. Starszemu z osadzonych Saldiray'owi D. wyrok kończył się w połowie lutego, młodszemu Domenique'owi B. kara kończyła się w marcu.
Minister sprawiedliwości dla landu Berlin Dirk Behrendt z partii Zielonych miał dowiedzieć się o ucieczce z gazety „Bild”. Do jego obowiązków należy m.in. nadzór nad zakładami karnymi. Rzecznik lokalnego resortu sprawiedliwości Sebastian Brux nazwał ucieczkę skazanych „poronionym pomysłem”, ponieważ mężczyźni odbywali karę w systemie otwartym – za dnia przybywali na wolności, zaś do celi wracali na noc.
28 grudnia doszło w tym samym więzieniu do ucieczki czterech osadzonych w wieku od 27 do 38 lat. Przedostali się oni do kotłowni, gdzie wybili dziurę w ścianie, następnie przeczołgali się pod murem z drutu kolczastego. W zeszłym tygodniu dwóch innych więźniów nie powróciło z przepustek. Daje to rekordowy wynik ośmiu ucieczek w tak krótkim czasie. Partia Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU) domaga się dymisji ministra sprawiedliwości w Berlinie. Przypomnijmy, w latach 2006-2016 odnotowano tylko sześć ucieczek z zakładów karnych w stolicy Niemiec.