RTL donosi, że osiem miesięcy po wyborze Emmanuela Macrona na prezydenta Francji jego żona zaczyna stawiać coraz większe wymagania i buntować się przeciwko protokołowi. Brigitte Macron nie podoba się m.in. to, że podczas oficjalnych wizyt jest usadzana za mężem, a nie obok niego. Szef personelu pierwszej damy Tristan Bromet tłumaczy, że propozycja zmian wynika z „koncepcji pary, jaką ona tworzy z Emmanuelem Macronem: nowoczesnego związku, w którym kobieta jest na tym samym poziomie co mężczyzna”.
Wiadomość o tym, że 64-letnia Brigitte Macron nie chce być w cieniu męża, wywołała lawinę komentarzy. Złośliwości nie szczędziła była rywalka w wyścigu o prezydenturę, Marine Le Pen. „Z łatwością mogę sobie wyobrazić Emmanuela Macrona dwa kroki z tyłu, ssącego swój prezydencki kciuk” – napisała na Twitterze była liderka Frontu Narodowego. Inni internauci wytykali pierwszej damie, że to nie ona, ale jej mąż został wybrany, więc to on powinien być na świeczniku. „Nie chcieliśmy królowej Francji, a ty zachowujesz się jak Maria Antonina” - pisze użytkownik Twittera. Wszyscy oczekują teraz wizyty pary prezydenckiej w Chinach, która ma być pierwszą okazją do wdrożenia nowej reguły przez Brigitte Macron.