Co ze zdrowiem psychicznym Trumpa? Prezydent musi przejść badania, ale...

Co ze zdrowiem psychicznym Trumpa? Prezydent musi przejść badania, ale...

Donald Trump
Donald Trump Źródło: Newspix.pl / ABACA
Książka „Fire and Fury: Inside the Trump White House”, której autor twierdzi, że Donald Trump na poziomie umysłowym nie nadaje się do roli prezydenta, wywołała wielkie poruszenie w Stanach Zjednoczonych. Redakcja „Politico” przypomina w tym temacie słowa byłego lekarza Białego Domu Connie Mariano, który mówił w 2016 roku: „Kwestie, które chcielibyśmy poznać, pozostają tymi, których ludzie nie chcą ujawniać”.

Po pytaniach pojawiających się w następstwie publikacji książki „Fire and Fury: Inside the Trump White House”, w poniedziałek 8 stycznia rzecznik Białego Domu Hogan Gidley przekazał, że co prawda w piątek prezydent Donald Trump wybiera się na badania, jednak nie obejmą one testów psychiatrycznych. – Jest ostry jak brzytwa – dodał Gidley w rozmowie z dziennikarzami, odnosząc się do zdrowia psychicznego prezydenta USA.

Jak zauważają dziennikarze „Politico”, gdyby prezydent Donald Trump był zwykłym 71-latkiem i odbywał coroczną wizytę u lekarza, miałby obowiązek sprawdzić swoje funkcje poznawcze, a medycy musieliby zbadać, czy istnieje potencjalne ryzyko niebezpieczeństwa. Biały Dom jednak zaznacza, że tego typu testy nie będą przeprowadzane. Nie ma też pewności, czy opinia publiczna dowie się o jakichkolwiek wynikach badań prezydenta.

Lekarzy i eskperci w dziedzinie zdrowia publicznego zaznaczają, że Trump powinien być oceniany w taki sam sposób, jak inni Amerykanie w jego wieku, szczególnie biorąc pod uwagę to, że ma wpływ na losy państwa i dostęp do arsenału nuklearnego. – Testy fizyczne, są testami fizycznymi. Nie są nastawione na udzielenie odpowiedzi na pytanie, które nurtuje ludzi, tj. czy jest mentalnie sprawny i czy potrafi funkcjonować poznawczo – mówi Arthur Caplan, bioetyk z NYU School od Medicine.

Wizyta Trumpa w Walter Reed Medical Center kontynuuje długą tradycję. Wcześniej inni prezydenci przechodzili regularne kontrole, aby uspokoić opinię publiczną. Ostatnie prezydenta Baracka Obamy z 2016 roku wykazały przykładowo, że obniżył się u niego poziom cholesterolu od czasu poprzedniego badania z 2014 roku.

Prezydenci ukrywający swoje schorzenia

„Politico” zaznacza, że co prawda Donald Trump jest zobowiązany do przeprowadzenia badań, jednak Biały Dom nie musi ujawniać wszystkich szczegółów na ten temat, chyba że prezydent wyrazi na to zgodę. Redakcja przypomina, że podczas kampanii prezydenckiej w 2016 roku, kiedy to kandydatka Hillary Clinton dochodząc do siebie po ataku zapalenia płuc, potknęła się i opuściła uroczystości związane z atakiem z 11 września, dało to początek teoriom spiskowym na temat jej zdrowia. Trump wówczas wielokrotnie kwestionował to, czy Clinton ma wystarczającą „wytrzymałość”, aby zostać prezydentem. Od dziesięcioleci prezydenci – od Franklina D. Roosvelta do Johna F. Kennedy'ego po Ronalda Reagana – ukrywali własne schorzenia. Były to m.in. częściowe paraliże, uzależnienia od środków przeciwbólowych do objawów demencji. – Kwestie, które chcielibyśmy poznać, pozostają tymi, których ludzie nie chcą ujawniać – mówił „Politico” w 2016 roku były lekarz Białego Domu (leczył trzech prezydentów USA – red.) Conno Mariano. Lekarz zaznaczył, że przykładowo choroba psychiczna może być postrzegana jako dyskwalifikująca w pełnieniu urzędu prezydenta.

W piątek Donald Trump zostanie przebadany przez Ronny'ego Jacksona, oficjalnego lekarza prezydenckiego, który badał także Baracka Obamę. Jackson, który przed 23 lata służył w Marynarce Wojennej, kieruje obecnie Biurem Medycznym Białego Domu – całodobowym zespołem specjalistów, którzy są dostępni dla prezydenta. Długoletnim osobistym lekarzem Donalda Trumpa jest Harold Bornstein, gastroenterolog z Nowego Jorku, który w trakcie kampanii prezydenckiej stwierdził, że Trump będzie „najzdrowszą osobą, która kiedykolwiek została prezydentem”.

Lawrence Mohr, który był lekarzem Białego Domu podczas kadencji Reagana i prezydenta George'a W. Busha w 2010 roku podkreślał, że prezydentów należy oceniać pod kątem „czujności, funkcji poznawczych, osądu, właściwego zachowania, zdolności decyzyjnych i jasnego komunikowania się”. Mohr, który zmarł w 2013 roku, uważał przy tym jednak, że prezydent powinien mieć prawo zachować pewne kwestie prywatnymi. W 1993 roku Mohr zaznaczał, że jest przekonany, iż „poufność w relacji lekarz-pacjent powinna zostać zachowana”. – Istnieją jednak przypadki potencjalnej prezydenckiej niepełnosprawności, w jakich ta poufność może wymagać naruszenia – dodawał. – W wyniku tego prezydent możne zostać formalnie odwołany ze stanowiska, jeżeli wiceprezydent i większość gabinetu uznają go za fizycznie lub psychicznie niezdolnego do pełnienia obowiązków – podkreślał.

Książka Michaela Wolffa

Z książki „Fire and Fury: Inside the Trump White House” można dowiedzieć się, że Trump był wręcz „oszołomiony” swoim zwycięstwem w wyborach prezydenckich. Kiedy przegrana Hillary Clinton stałą się faktem, Trump miał wyglądać, jakby „zobaczył ducha”. Sprawiał wrażenie przerażonego i dopiero później uwierzył, że jest zdolny do objęcia urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych. Co więcej, Trump miał być zły podczas inauguracji swojej prezydentury, ponieważ większość gwiazd zignorowała wydarzenie. Co ciekawe, prezydentowi nie spodobał się również Biały Dom, który jego zdaniem jest „przerażający”.

W książce Wolffa nie brakuje mocnych i kontrowersyjnych fragmentów. Jednym z nich jest opis relacji Trumpa z trzecią żoną Melanią. Według ustaleń pisarza, prezydent od dawna nie sypia z 47-letnią modelką, a zamiast niej wybiera... żony kolegów. Co więcej, Trump miał publicznie chwalić się swoimi podbojami i poniżać rogatych mężów w towarzystwie swoimi żartami. Zarówno Donald Trump jak i Pierwsza Dama zaprzeczają doniesieniom opublikowanym w książce. Twierdzą, że książka doskonale sprzeda się w dziale z fikcją i zapowiadają podjęcie kroków prawnych przeciwko autorowi. Wcześniej próbowali także zablokować publikację jego dzieła.

Źródło: Politico