W skutym lodem jeziorze w malowniczo położonym Shallotte River Swamp Park na pierwszy rzut oka nie ma niczego niezwykłego. Jednak gdyby przyjrzeć się bliżej, można zauważyć wystające z lodowej powłoki nieruchome krokodyle paszcze. Jak wyjaśnili pracownicy, gadom nic nie dolega. Przeciwnie - chcąc przeżyć w ekstremalnie niskich temperaturach, poddają się brumacji, czyli gadziej hibernacji. Zimnokrwiste krokodyle spowalniają swój metabolizm, wynurzają zamknięte szczęki, by móc oddychać, i zastygają w zimowym śnie.
Patrząc na trudne warunki pogodowe w USA i atak zimy, jakiego nie widziano od ponad 100 lat, śmiało można powiedzieć, że krokodyle mają prawdziwe szczęście. Jak podaje CNN, mieszkańcy Florydy masowo dzielą się zdjęciami spetryfikowanych iguan. Jak podkreśla stacja, zwierzęta – choć wyglądają jakby były w stanie stężenia pośmiertnego, prawdopodobnie nie są martwe, a tylko usztywnione przez mróz. Emily Maple z Palm Beach County Zoo w rozmowie z CNN oceniła, że zmiennocieplne zwierzęta najprawdopodobniej są "ogłuszone" przez niskie temperatury. Warto tu podkreślić, że te duże jaszczurki nadrzewne zamarzają już w temperaturze około -7 stopni Celsjusza. – Wystarczy dzień lub dwa takiej temperatury, by kompletnie zamarzły. Nadal jednak są w stanie oddychać. Ich funkcje życiowe są zachowane, tylko bardzo spowolnione – tłumaczyła Maple.
Podobnych doniesień nie brakuje także z innych miejsc. Pracownicy Atlantic White Shark Conservancy na Facebooku dzielą się relacjami z interwencji, jakie podejmują w związku z uderzeniem zimy. W minionym tygodniu kilkakrotnie wyciągali z zamarzniętych wód zatoki przy przylądku Cape Cod w stanie Massachusetts rekiny z rodzaju Alopias, które nie przeżyły szoku termicznego.
Galeria:
Rekiny ofiarami zimy. Zamarznięte zwierzęta znaleziono przy Cape Cod