„Prawdopodobnie mam bardzo dobre relacje z Kim Dzong Unem” – stwierdził Donald Trump w rozmowie z „The Wall Street Journal”. „Mam relację z ludźmi. Myślę, że wy możecie być tym zaskoczeni” – dodał. Prezydent Stanów Zjednoczonych odmówił jednak odpowiedzi na pytanie, czy rozmawiał z prezydentem Korei Północnej. – nie mówię, że tak i nie mówię, że nie – stwierdził. Media przypominają, że jeszcze kilka tygodni temu Donald Trump nazywał Kim Dzong Una „maniakiem” i „małym człowiekiem od rakiet”.
Prezydent Stanów Zjednoczonych stwierdził ponadto, że decyzja o przedłożeniu manewrów wojskowych z Koreą Południową na miesiąc po Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Korei Północnej „jest pozytywnym sygnałem wysłanym do Korei Północnej”.
We wrześniu prezydent USA nazwał Kim Dzong Una przywódcą „bandy przestępców”, a później stwierdził także, że jest on „szaleńcem”. Dwa miesiące mówił o nim „chory szczeniak”. Kim czasami odpowiadał na te słowa. Przywódca Korei Północnej stwierdził m.in. że Trump jest „obłąkaną amerykańskim starcem” i „łotrem oraz gangsterem, lubiącym bawić się ogniem, a nie politykiem”.
„New York Times” zwraca uwagę na to, że obecny, bardziej pozytywny stan relacji prezydenta Trumpa z Kim Dzong Unem ma związek ze skromną odwilżą w stosunkach między Koreą Północną a Koreą Południową, której urzędnicy spotkali się we wtorek po raz pierwszy od 20 lat. W rozmowach tych nie wziął udział Trump, który w czwartek stwierdził, że jego odmienne zdanie na temat działań Kim Dzong Una jest częścią szerszej strategii.
– Bardzo często tak się dzieje – mówił Trump, odnosząc się do różnicy pomiędzy swoimi wcześniejszymi komentarzami, a obecnym przyjaznym tonem w stosunku do Kim Dzong Una. – Najpierw możesz kogoś nazwać „maniakiem”, a potem może on być twoim najlepszym przyjacielem. Mogę przytoczyć około 20 takich innych przykładów. Jestem bardzo elastyczną osobą – stwierdził prezydent USA.