Para wymieniła obrączki, stojąc na wysokości 5380 metrów nad poziomem morza. Turunen miała na sobie białą suknię ślubną, a jej przyszły mąż elegancki garnitur. – Chcieliśmy odbyć wędrówkę całkowicie niezależnie, więc zdecydowaliśmy się wyruszyć tylko we dwójkę, bez żadnego przewodnika, czy grupy – opowiada kobieta. – Wybraliśmy się na dziewięć dni przed planowanym dniem ślubu i udało nam się ustalonego dnia dotrzeć do Everest Base Camp. Nie mieliśmy gdzie się przebrać, więc po prostu zrobiliśmy to za lodową skałą – tłumaczy. – Tom przykrywał mnie swoją kurtką, kiedy przebierałam się w sukienkę. Miałam na sobie długą, kolorową bieliznę termiczną oraz koszulę i spodnie pod sukienką – mówi. – Jak wymieniliśmy obrączki, czuliśmy się zachwyceni i dumni z tego, że to zrobiliśmy – podkreśla kobieta.
Para podkreśla jednak, że sama wspinaczka w górę nie była zbytnią przyjemnością. – Po kilku dniach maszerowania w górę mieliśmy objawy choroby wysokościowej i obawialiśmy się, że nie dojdziemy na szczyt – mówi Heidi. – Pogoda była piękna każdego dnia wspinaczki, jednak w dzień, w którym wymienialiśmy obrączki, było pochmurno, zimno i padał śnieg – dodaje. Jak żartuje para, po tym, jak tyle przeszli, byli zdecydowani powiedzieć "tak".
Galeria:
Sesja przedślubna jak z bajki. „Nie spodziewaliśmy się aż takiego efektu”