Prokurator przekazał, że 46-latek albo poderżnął Kim Wall gardło, albo udusił ją zaraz po tym, jak weszła ona na pokład zbudowanego przez wynalazcę okrętu podwodnego w sierpniu ubiegłego roku. – Został oskarżony o morderstwo i nieprzyzwoite obchodzenie się ze zwłokami – podał prokurator.
Bezgłowy korpus i inne części ciała dziennikarki Kim Wall znaleziono u wybrzeży Kopenhagi w 10 dni po tym, jak zaginęła. Jej głowa, nogi i ubrania zostały odkryte w workach na morzu w październiku 2017 roku.
Jakob Buch-Jepsen poinformował, że wynalazca został ponadto oskarżony o napaść seksualną, bez współżycia, o "szczególnie niepokojącej naturze". Policja podała, że jeżeli Madsen zostanie skazany, grozi mu dożywocie.
Podczas wcześniejszych przesłuchań Madsen nie przyznawał się do rozczłonkowania ciała Kim Wall i twierdził, że doszło do "strasznego wypadku". Opowiadał, że na głowę kobiety przypadkowo spadła pokrywa luku. Później zmienił swoją opowieść i stwierdził, że Kim Wall zatruła się tlenkiem węgla na pokładzie okrętu. Przyznał, że rozczłonkował jej ciało i wrzucił je do morza.
Na ciele Kim Wall prokuratorzy znaleźli 15 ran kłutych, w tym 14 w okolicy narządów płciowych. Na jej ciele znaleziono DNA Madsena, a także ślady piły motorowej. W komputerze Madsena znaleziono materiały, na których pokazane były torturowane i zabijane kobiety.
Kim Wall była dziennikarką Guardiana i New York Timesa. Ostatni raz widziana była żywa 10 sierpnia na Nautilusie. Po tym, jak chłopak zgłosił jej zaginięcie, okręt podwodny Madsena znajdował się na południe od Kopenhagi. Madsen, który został uratowany tuż przed zatonięciem okrętu, twierdził początkowo, że pozostawił dziennikarkę na suchym lądzie.
Wyrok w sprawie zapadnie prawdopodobnie 25 kwietnia.