Samuel Lethbridge nie wrócił do domu w niedzielny poranek po tym, jak w sobotę wybrał się ze swoimi przyjaciółmi do pobliskiego Newcastle. Ojciec chłopaka zgłosił zaginięcie syna na policji, a następnie skontaktował się z firmą zajmującą się wynajem helikopterów, aby na własną rękę rozpocząć poszukiwania. – Kiedy zgłosiłem sprawę na policji, funkcjonariusze stwierdzili, że mój syn pewnie uciekł z domu. Na nic były moje słowa, że to do niego nie podobne – opowiada ojciec. – Zdałem sobie sprawę z tego, że słyszą to pewnie każdego dnia i mają dużo do roboty, dlatego zdecydowałem się wziąć sprawy w swoje ręce i po prostu poszukać mojego syna na własną rękę – mówi.
Poszukiwania się opłaciły. Samochód Samuela został znaleziony wśród drzew około 12 mil od domu rodzinnego w Lake Macwuarie, po około 15 minutach poszukiwań. Nastolatek został wyciągnięty z wraku samochodu około 30 godzin po wypadku. Miał wielokrotne złamania i jego stan określa się jako ciężki. W poszukiwaniach brał udział także wujek chłopaka, który jako pierwszy podbiegł do wraku samochodu. – Nie chciałem tam podchodzić, bo bałem się tego, co tam znajdę. Ale kiedy się zbliżyłem zobaczyłem, że Samuel się rusza. W ciągu kilku sekund minęło całe przerażenie – podkreślił.