Oficjalne zakończenie zawieszenia działalności rządu federalnego nastąpiło w poniedziałek wieczorem po tym, jak demokraci zagłosowali za finansowaniem rządu przez trzy tygodnie w zamian za obietnicę przyszłego głosowania Senatu nad imigracją. Kompromis przełamał dystans wobec losu tzw. marzycieli (dreamers - red.) - nieudokumentowanych imigrantów przywiezionych do Stanów Zjednoczonych jako dzieci. Demokraci ustąpili po tym, jak lider Senatu Mitch McConnell, obiecał w lutym "wystawić rachunek imigracyjny" i zająć stanowisko ws. "dreamers", jeśli do tego czasu nie uda się osiągnąć porozumienia dwustronnego.
Zawieszenie działalności rządu federalnego USA nastąpiło w rezultacie nieuchwalenia przez Senat prowizorium budżetowego, które umożliwiało finansowanie rządu i instytucji federalnych przez kolejny miesiąc. Do jego uchwalenia republikanie potrzebowali poparcia ze strony części demokratów. Ci jednak postawili warunek: przywrócenie zdjętej przez Donalda Trumpa ochrony przed deportacją tak zwanych "dreamers", czyli nielegalnych imigrantów, którzy zostali przywiezieni do USA przez rodziców.
Wysiłki zmierzające do osiągnięcia kompromisu w sprawie zakończyły się o północy w piątek, kiedy to ustawodawcy nie zgodzili się na przedłużenie federalnego finansowania. W związku z tym, że głosowanie zaplanowano na poniedziałkowe popołudnie, wiele biur w tym dniu było zamkniętych. Senat obradował w sprawie przez cały weekend, próbując dojść do porozumienia. Nie było jednak oznak kompromisu, a demokraci i republikanie obwiniali się nawzajem. Mimo paraliżu wciąż wypłacane były emerytury i zasiłki, normalnie pracowało wojsko i służby graniczne. Zamknięte były państwowe muzea i część parków narodowych, a urzędy skarbowe nie wysyłały czeków ze zwrotem podatku. Do momentu zakończenia impasu wielu pracowników federalnych zmuszonych było do pozostania na bezpłatnym urlopie.
Ostatni taki paraliż miał miejsce w 2013 roku i trwał 16 dni. Kosztowało to rząd około 2 miliardy dolarów i doprowadziły do "znaczących negatywnych skutków dla gospodarki" – podał wówczas OMB.