Głodna armia to jedno z największych zagrożeń dla stabilności państwa, a zwłaszcza dyktatury, która swoją władzę opiera na armii. Muszą sobie z tego zdawać sprawę północnokoreańscy generałowie, którzy według medialnych doniesień pozwolili żołnierzom wchodzić do domów mieszkańców wsi, w poszukiwaniu nielegalnie ukrywanej żywności.
O nalotach wojskowych na domy rolników informuje południowokoreański portal Daily NK, który specjalizuje się w doniesieniach z Korei Północnej. Wiadomości o zwolnieniu całych oddziałów, aby mogły przeczesywać pola uprawne w poszukiwaniu resztek żywności, obiegły świat już przed kilkoma miesiącami. Tamte rozkazy nie pomogły najwyraźniej na długo, skoro teraz armia może wchodzić nawet do domów obywateli.
„Oficerowie przeprowadzają przeszukania domów w regionie Paekam, aby ustalić ile żywności mają poszczególne rodziny” – przekazuje informator Daily NK. „Jako wymówki dla wejścia i domagania się łapówek, używają jednego argumentu: Czy mamy pozwolić naszemu wojsku głodować, podczas gdy Amerykanie oblizują usta i przygotowują się do pożarcia nas żywcem?” – opisuje.
Jak twierdzą północnokoreańskie źródła portalu, żądania dotyczące dostaw żywności dla wojska to nic nowego. Do tej pory jednak wojskowi nie przeszukiwali domów. Według uzyskanych przez Daily NK informacji, najczęściej ukrywaną w przeszukiwanych regionach żywnością są ziemniaki, trzymane zamrożone przez całą zimę.
Czytaj też:
„Łódź widmo” u wybrzeży Japonii. Na pokładzie 7 ciałCzytaj też:
Dryfujący „statek widmo” dobił do japońskiego brzegu. Na pokładzie znaleziono osiem ludzkich szkieletówCzytaj też:
Kolejnych dziesięciu Koreańczyków w dryfującej drewnianej łódce. Skąd się biorą u wybrzeży Japonii?