Przełom w śledztwie ws. śmierci Natalie Wood. Co zeznali nowi świadkowie?

Przełom w śledztwie ws. śmierci Natalie Wood. Co zeznali nowi świadkowie?

Utonięcie aktorki Natalie Wood od dawna uważana jest za jedną z wielkich tajemnic Hollywood. Teraz jednak władze informują, że badają jej śmierć ponownie, uznając całą sprawę za „podejrzaną”. Wszystko przez to, że pojawili się nowi świadkowie.

Galeria:
Podejrzana śmierć pięknej hollywoodzkiej aktorki

Słynna aktorka Natalie Wood, która wystąpiła m.in. w "West Side Story" czy "Splendor in the Grass", zmarła w 1981 roku po tym, jak wpadła do oceanu, rzekomo przypadkowo wypadając za burtę statku, którym podróżowała ze swoim mężem Robertem Wagnerem i przyjacielem Christopherem Walkenem. Miała wówczas 43 lata.

Początkowo policja uznawała śmierć aktorki za przypadkową, jednak lata później ktoś zwrócił uwagę na siniaki, jakie Wood miała na swoim ciele. Koroner zmienił przyczynę śmierci z "przypadkowego utonięcia" na "utonięcie spowodowane innymi, nieokreślonymi czynnikami".

Sprawa wróciła w 2011 roku, kiedy to Departament Szeryfa Los Angeles ponownie otworzył dochodzenie ws. śmierci Wood, twierdząc, iż pojawiły się osoby, które mają nowe informacje w tej sprawie.

W czwartek 1 lutego 2018 roku władze oświadczyły, że dzięki nowym zeznaniom świadków udało się ułożyć "sekwencję wydarzeń na łodzi w noc, kiedy utonęła Wood". Rzeczniczka biura szeryfa w Los Angeles Nicole Nishida oświadczyła, że Wagner jest teraz „osobą w kręgu zainteresowania” w sprawie „podejrzanej śmierci” aktorki.

– Zeznania tych świadków różnią się od pierwotnej wersji wydarzeń, którą podawali inni świadkowie – podało w oświadczeniu biuro szeryfa. Jeden ze świadków powiedział śledczy, że tamtej nocy słychać było krzyki i trzaski, wydobywające się z kajuty, należącej do Wood i jej męża. Inny świadek mówi wprost, że para kłóciła się na tyłach łodzi. Biuro szeryfa podało jednak, że na razie nie są to wystarczające dowody, aby aresztować kogoś w tej sprawie.

Źródło: CNN