Galeria:
Służby na miejscu katastrofy An-148
MAK poinformował, że do uderzenia Antonowa w ziemię doszło po sześciu minutach od starty. Na wysokości około 130-150 metrów został włączony autopilot. Po około 2 minutach 30 sekundach od startu na wysokości około 1300 metrów i przy prędkości 465-470 km/h zaczęły się problemu i na pokładzie zgłoszono „stan wyjątkowy” - pojawiły się błędy i rozbieżności w odczytach pomiaru prędkości. Zauważyła to załoga, która wszczęła procedurę porównywania odczytów. Na wysokości około 2000 metrów różnice między wartościami odczytów prędkości z różnych czujników jeszcze się powiększyły.
Czytaj też:
Ogrom katastrofy An-148 widziany z drona. Znaleziono ponad 1400 fragmentów zwłok
Po drugiej komendzie porównania odczytów załoga wyłączyła autopilot i przeszła na ręczne manewrowanie. Wówczas jedna centrala aerometryczna wskazywała prędkość 0 km/h, podczas gdy na drugiej ta wartość wynosiła 540-560 km/h. W kolejnych sekundach lotu prędkość gwałtownie spadła do 200 km/h i dalej się obniżała. Samolot zaczął wówczas pikować w dół. W momencie zderzenia jeden z czujników nadal wskazywał prędkość 0 KM/h, podczas gdy na drugim ostatni odczyt to 800 km/h.
Do katastrofy Antonowa An-148 Saratowskich Linii Lotniczych doszło 11 lutego. Maszyna, która miała lecieć z lotniska Moskwa-Domodiedowo do Orska, spadła tuż po starcie w okolicach podmoskiewskiej wsi Argunowo. Na pokładzie było 71 osób – 65 pasażerów i sześciu członków załogi. Wszyscy oni zginęli.