– Stany Zjednoczone wspierały odzyskanie przez Polskę niepodległości i niezależności sto lat temu i z dumą wspieramy Polskę dziś – zaczął swoje wystąpienie ambasador USA w Polsce Paul Jones. – Historia, często niełatwa, jest częścią nas. Polska ma za sobą wiele trudnych i dramatycznych historycznych momentów, przeszła przez okresy wielkiej próby. My, Amerykanie też mamy w historii swojego narodu niełatwe okresy i też czasem trudno nam o nich otwarcie rozmawiać, mierzymy się z tym trudnym zadaniem przez rozmowę i wymianę poglądów – mówił.
Wolność słowa i edukacja jako antidotum
Jones przyznał, że sprawa historycznych ocen jest drażliwa. – Stany Zjednoczone doskonale rozumieją, że Polska dąży do obrony dobrego imienia, zgadzamy się, że sformułowanie takie jak „polskie obozy zagłady” są niewłaściwe i krzywdzące, jednak należy je zwalczać sposobami, które chronią podstawowe wartości – podkreślał. – Dla Amerykanów podstawową wartością jest ta zapisana w pierwszej poprawce do konstytucji – wolność słowa i wolność mediów – przypomniał. – W Ameryce przekonaliśmy się, że wolność słowa i edukacja to najlepsze antidotum na bolesne i nieprawdziwe słowa – radził ambasador.
Gdzie dwóch się bije...
– Jesteśmy przyjaciółmi i sojusznikami, z braku porozumienia między nami – najbliższymi sojusznikami i partnerami – korzystają tylko nasi przeciwnicy - zwrócił uwagę. - Obowiązkiem całego świata jest nie dopuścić nigdy więcej do wydarzeń z II wojny światowej i Holokaustu. Jesteśmy to winni ofiarom, ocalonym i przeszłym pokoleniom. Otwarte dyskusje to jedyny sposób. Bez dialogu, wolności słowa i wolności prasy nie damy rady – zakończył.
Czytaj też:
Jest nazwisko przyszłej ambasador USA w Polsce. To bizneswoman z Florydy