twittertwitter
„Trwa atak na ambasadę Francji i Instytut Francuski. Proszę pozostać w miejscu, w którym aktualnie przebywacie” – zakomunikowano około południa w piątek 2 marca na oficjalnym koncie francuskiej placówki dyplomatycznej w Wagadugu. Jean-Marc Chataigner, francuski dyplomata odpowiadający za region Sahelu przekazał opinii publicznej, że w mieście trwa atak terrorystyczny. Ambasada USA doradzała z kolei, aby poszukać schronienia, omijając okolice śródmieścia. Jednocześnie zalecano, by nasłuchiwać komunikatów w lokalnych mediach, informujących na bieżąco o sytuacji w mieście.
Wciąż aktualizowana jest liczba ofiar śmiertelnych. Na pewno zginęło siedmiu zamachowców: czterech przy ambasadzie Francji, kolejnych trzech w okolicy kwatery głównej armii. Reuters pisze też o pięciu ofiarach cywilnych i dwóch zastrzelonych żandarmach. Dane przekazał mediom rzecznik prasowy rządu Burkina Faso Remi Dandjinou. Agencja AFP około godziny 14:00 poinformowała, że według źródeł bliskich francuskiego rządu „sytuacja jest już opanowana”.
Informatorzy agencji Associated Press tuż po rozpoczęciu ataku mówili o mężczyznach, którzy podpalili ambasadę Francji i rozpoczęli ostrzał. Agencja EFE mówiła z kolei o kilku pożarach. Na miejsce wysłano siły specjalne, które miały spacyfikować napastników. Washington Post podkreślał, że w bliskim sąsiedztwie zaatakowanych budynków znajduje się m.in. biuro premiera Burkina Faso.
Jak pisało BBC, świadkowie donosili o strzałach i eksplozjach w pobliżu koszar armii i ambasady Francji w stolicy kraju. Na zdjęciach publikowanych w mediach społecznościowych widać było chmury czarnego dymu. Nie wiadomo jeszcze, kto stoi za zamachami.
twittertwitter