Mieszkaniec wsi Nenthead w Kumbrii relacjonuje, że w miejscowości cały czas utrzymują się ogromne zaspy, przez co ludzie są odcięci od świata. Jak podaje „Telegraph”, niektórzy decydują się na desperackie sposoby, aby normalnie funkcjonować w ekstremalnych warunkach.
Brakuje opału
– Mamy bardzo dużo domów, które zostały całkowicie odcięte. Były zasypane do tego stopnia, że trzeba je było odkopać, aby wyjść drzwiami – opowiada 38-letnia Laura Seaton. – Są ludzie, którym skończył się opał, więc zaczęli palić własne meble. Handlarze oferujący węgiel nie są w stanie dojechać do wioski. To przerażające – dodaje.
W związku z bardzo trudną sytuacją, powstała specjalna grupa wolontariuszy, która dociera do zasypanych domów i dostarcza żywność. Służby pracują przez całą dobę, ale na dotarcie do części miejscowości, będą potrzebować jeszcze nawet 2 dni. Do pomocy zaangażowano wojsko.
twittertwitter
Według „Telegraph”, po ataku zimy temperatura szybko wzrasta. W południowo-zachodniej i wschodniej Anglii wydano do tej pory 15 ostrzeżeń o powodziach.
Czytaj też:
Prognoza pogody dla Polski na 16 dni. Termometry pokażą nawet 17 stopni!