Sprawa toczy się od 2016 roku. Na pogotowie w Truro w Kornwalii zadzwoniła babcia 18-miesięcznej dziewczynki zaniepokojona złym stanem dziecka. Zostało ono przetransportowane do szpitala w Bristolu i początkowo lekarze podejrzewali sepsę, jednak badanie krwi wykazało niebezpiecznie wysoki poziom soli w organizmie niemowlęcia. Dziecko udało się uratować, ale postanowiono sprawdzić przyczyny incydentu.
Matka nie przyznaje się do winy
Ustalono, że w dniu przewiezienia do szpitala, dziewczynce podano od 21 do 24 gramów soli, czyli więcej niż może zmieścić łyżka stołowa. Sprawę przekazano policji, ponieważ podejrzewano, że kobieta próbowała otruć dziecko. W toku śledztwa dowiedziano się, że już wcześniej kobieta sprawdzała w internecie jaka ilość soli może zaszkodzić niemowlęciu oraz dzwoniła do lekarza rodzinnego oraz rodziny, gdy dziewczynka źle się czuła. Najprawdopodobniej matka dosypywała sól do picia podawanego dziecku.
Kobietę oskarżono o podawanie córce szkodliwej dla niej substancji i próbę wyrządzenia krzywdy. Matka nie przyznała się do winy i twierdziła, że nie wie skąd tak wysoki poziom soli u dziecka. Sprawą zajmują się również biegli psychiatrzy, którzy do 20 kwietnia mają wydać raport w sprawie postępowania kobiety. Oskarżona tłumaczyła, że w dniu incydentu sprzed dwóch lat sama nie wezwała do dziecka pogotowia, ponieważ bała się, że służby zignorują wezwanie.