Do tragicznego zdarzenia doszło w sierpniu zeszłego roku na autostradzie M1 w okolicy Newport Pagnell w Buckinghamshire w Wielkiej Brytanii. Kierowca z Polski zaparkował swojego tira na prawym pasie i – jak gdyby nigdy nic – poszedł spać. Swoim lekkomyślnym zachowaniem spowodował zagrożenie dla ruchu na drodze. Jadący z dużą prędkością kierowca minibusa z Wielkiej Brytanii, próbując wyminąć stojącego polskiego tira, uderzył w inną ciężarówkę. W wyniku kolizji zginęło 8 osób. Był to najtragiczniejszy wypadek samochodowy w tym kraju od 24 lat.
W trakcie śledztwa okazało się, że polski kierowca nie miał prawa jazdy na prowadzenie ciężarówek. Ponadto, 31-latek miał w organizmie 1,2 promila alkoholu, a wiec niemal dwukrotnie przekroczył dopuszczalną w Anglii normę. Mężczyzna podczas wysłuchania przez sąd w Aylesbury Crown nie przyznał się winy. Płakał podczas odczytywania zarzutów. Tego samego dnia na sali sądowej pojawił się też Brytyjczyk, kierowca minibusa. Przyznał się do części stawianych mu zarzutów.
– Jak możecie sobie wyobrazić, żaden wymiar kary nie pozwoli nam zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Mamy nadzieję, że fakt, iż ktoś został skazany za swoje czyny, pokaże kolejnym potencjalnym przestępcom, że sprawiedliwości stało się zadość. Musimy wyciągnąć wnioski z tego typu tragicznych wypadków. Wiemy, że we współczesnym świecie korzysta się z zaawansowanej technologii. Rozumiem, że ciężarówka pana Ryszarda M. stała tam przez jakiś czas, ale system wyraźnie zawiódł i nie ostrzegł pozostałych kierowców – powiedział członek rodziny Cyriaca Josepha, który prowadził minibusa.
Czytaj też:
Po wypadku zmieniła się nie do poznania. Siostra opublikowała jej zdjęcia w sieci