Odpowiedzialnym za wypadek jest Dennis Alexander, nauczyciel matematyki, który przeprowadza w szkole kursy dotyczące bezpieczeństwa. Mężczyzna jest zatrudniony w rezerwie policji Sand City oraz pełni funkcję radnego w miejscowości Seaside. Podczas zajęć, pedagog chciał zaprezentować uczniom zasady bezpieczeństwa w przypadkach zagrożenia użyciem broni palnej oraz pokazać jak ona działa. Niespodziewanie Alexander wycelował naładowany pistolet w sufit i doszło do wystrzału, w wyniku którego ucierpiał jeden z uczniów.
Szkoła nie zgłosiła sprawy
Jak podaje szkoła, to spadające fragmenty tynku z miejsca, które trafiła kula miały ugodzić w kark ucznia. Innego zdania był ojciec poszkodowanego, który stwierdził, że to fragment pocisku odbił się rykoszetem od ściany i ugodził chłopaka. Uczeń z niegroźnymi obrażeniami trafił do szpitala. – Jest trochę w szoku, ale wszystko będzie dobrze. Jestem zły, że nikt nas nie powiadomił i sami musieliśmy zgłosić sprawę na policję – powiedział ojciec. O wypadku rodzice dowiedzieli się gdy ich syn sam przyszedł do domu z zakrwawionym karkiem.
„Nie były zachowane procedury”
Nauczyciel przeprosił za incydent. Sprawą zajęli się funkcjonariusze policji z Sand City. – Nie do końca rozumiem, dlaczego Alexander pokazywał uczniom naładowaną broń – powiedział komendant Brian Ferrante. Wskazał, że ostatnie ćwiczenia z bronią palną nauczyciel odbywał niespełna rok temu. Zajęcia z bezpieczeństwa prowadzone przez pedagoga odbywały się w ramach kursu „administracja sprawiedliwości” przygotowującej m.in do pracy w policji.
Daniel Diffenbaugh, nadzorca Szkolnego Dystryktu Półwyspu Monterey powiedział, że Dennis Alexander nie był uprawniony do wnoszenia broni na teren placówki Seaside High School. – Rodzice mają na pewno wiele pytań, dlaczego nauczyciel zaczyna mierzyć z broni w klasie pełnej uczniów. Z pewnością w tym przypadku nie były zachowane należyte procedury – stwierdził Diffenbaugh. Na czas trwania śledztwa nauczyciel został skierowany na przymusowy urlop.
Protest przeciwko broni
W środę 14 marca uczniowie ze szkół w Stanach Zjednoczonych opuścili lekcje i budynki placówek oświaty. Niosąc transparenty i skandując hasła, domagają się wprowadzenia bardziej rygorystycznych przepisów dotyczących dostępu do broni. Uczniowie wyszli ze szkół w środę o godzinie 10:00, a ich pochody trwały 17 minut, w celu upamiętnienia 17 ofiar strzelaniny w szkole w Parkland na Florydzie, do której doszło 14 lutego.
Apele uczniów przyniosły już skutki na Florydzie, gdzie wprowadzono nowe przepisy, wedle których podwyższony został minimalny wiek uprawniający do zakupu broni palnej z 18 do 21 lat. Wprowadzono ponadto obowiązek trzydniowego oczekiwania po dokonaniu transakcji. Projekt zakłada także uzbrojenie niektórych pracowników szkół, w tym nauczycieli. Osoby te muszą jednak wcześniej wziąć udział w programach szkoleniowych i przejść badania psychologiczne.
Czytaj też:
Uczniowie z amerykańskich szkół wyszli na ulice. Domagają się ograniczenia dostępu do broni