Paczka wybuchła w San Antonio, gdzie mieści się centrum dystrybucyjne przesyłek, należące do firmy kurierskiej FedEx. Przesyłka była wypchana ostrymi odłamkami oraz gwoźdźmi, które podczas eksplozji raniły pracownika firmy. Na szczęście nie odniósł on obrażeń zagrażających życiu. Ustalono, że paczka miała trafić do Austin, gdzie już wcześniej w wyniku eksplozji doszło do śmierci dwóch osób. Podejrzewa się, że za wybuchem w FedEx stoi ten sam sprawca.
Bomber z Austin
W mieście Austin doszło do czterech precyzyjnie wymierzonych zamachów bombowych, w których zginęły dwie osoby. Bomby były przesłane do ofiar w paczkach pocztowych. Najnowsza eksplozja z niedzieli 18 marca raniła trzy osoby. Pierwsza z serii bomb w paczkach wybuchła 2 marca, zabijając 29-letniego Anthony'ego Stephana House'a w jego własnym domu. 10 dni później eksplodowały dwa kolejne ładunki. Jeden z nich pozbawił życia 17-letniego Draylena Wiliama Masona. W tym zdarzeniu ranna została też jego matka, która znajdowała się w pobliżu w chwili otwierania paczki. Kilka godzin później przy innej paczce raniona została 75-letnia kobieta.
Celem Afroamerykanie?
O wspólnych elementach ataków mówił w telewizji NBC Nelson Linder, szef lokalnego stowarzyszenia zajmującego się prawami Afroamerykanów – National Association for the Advancement of Colored People (NAACP). Zauważył, że obie ofiary należały do prominentnych afroamerykańskich rodzin Austin i łączył je ten sam kościół metodystów.
Za pomoc w ujęciu sprawcy policja wyznaczyła nagrodę w wysokości 100 tysięcy dolarów. Już wcześniej gubernator stanu Teksas oferował 15 tys. dolarów.
Czytaj też:
Policja kazała mieszkańcom nie wychodzić przed dziesiątą rano. Bomber z Austin wciąż na wolności