Alfie Evans, który urodził się w 2016 roku przebywa w Alder Hey Children's Hospital w Liverpoolu. Chłopiec ma poważne uszkodzenia mózgu. Zdaniem lekarzy żyje tylko dzięki podłączeniu do specjalistycznej aparatury medycznej. Dziecko nie może m.in. samodzielnie oddychać.
Brak szans na poprawę?
Dyrekcja szpitala poinformowała rodziców Alfiego, 21-letniego Toma Evansa oraz 20-letnią Kate, że ze względu na brak jakichkolwiek szans na poprawę stanu zdrowia chłopca, zostanie on odłączony od aparatury. Tom i Kate błagali o szansę dla swojego dziecka twierdząc, że chłopiec reaguje na dotyk, ponieważ jakiś czas temu poruszył paluszkiem w ich obecności.
Decyzja sądu
Na początku marca sąd w Londynie zdecydował, że dwuletni Alfie powinien zostać odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Ostatnią szansą rodziców chłopca było wniesienie apelacji do Sądu Najwyższego. Według informacji „Daly Mail” rodzice Alfiego nie zdołali jednak przekonać sędziów, by przeanalizowali sprawę. Sąd Najwyższy odrzucił prośbę Toma i Kate, odmawiając zgody na złożenie następnego odwołania.
Analiza argumentów
Rzecznik Sądu Najwyższego poinformował, że do odmowy podjęcia sprawy doszło po przeanalizowaniu pisemnych argumentów dostarczonych przez wszystkie strony zaangażowane w tę sprawę.
Czytaj też:
Sąd podjął decyzję. 2-latek może zostać odłączony od aparatury podtrzymującej życie