„Jaki w tym sens? Proszę, zaczniecie traktować nas z szacunkiem. Wasz personel był pomocny, ale sam system jest żałosny” – napisała na Twitterze Sophie Morgan, zamieszczając selfie w pustym samolocie. Kobieta, która po wypadku w 2003 roku porusza się na wózku, musiała czekać przez 40 minut po wylądowaniu na lotnisku Gatwick, nim została zabrana z samolotu. „To dzieje się zbyt często. Taki rodzaj serwisu jest teraz niemal normą. Wasi niesamowicie nieuprzejmi pracownicy tylko pogorszyli sytuację” – zwróciła się do władz lotniska kobieta. Te przeprosiły za zdarzenie i zapewniły, że w przyszłości tego typu sytuacje się nie powtórzą.
Brytyjskie media podkreślają, że w ostatnim czasie nie brakuje incydentów, które dowodzą niewłaściwego podejścia linii lotniczych i obsługi portów do osób niepełnosprawnych. Przed kilkoma dniami głośno było o korespondencie BBC Franku Gardnerze, który został uwięziony na dwie godziny w samolocie na lotnisku Heathrow, ponieważ obsługa zgubiła jego wózek inwalidzki.
Na niewłaściwe traktowanie skarżyła się też Sophia Warner, zmagająca się ze skutkami porażenia mózgowego paraolimpijska. Kobieta na Twitterze opisała zdarzenie, do którego doszło w trakcie jej lotu z Milanu do Gatwick liniami easyJet. Warner twierdzi, że kobieta z obsługi poprosiła ją o udowodnienie, że jest niepełnosprawna. – Wyglądasz całkiem normalnie, po co ci pomoc? – miała powiedzieć do niej pracownica easyJet. „Polecenie, by publicznie udowadniać moją niepełnosprawność było więcej niż druzgocące” – komentowała paraolimpijka. „Płakałam przez całą drogę do domu” – dodała Warner.