Jak informuje Reuters, czwartkowa akcja jest ostatnią tego typu operacją przeprowadzoną w tym miesiącu. W środę antyterroryści aresztowali pochodzącego z Maroka obywatela Włoch. Mężczyzna, który jest sympatykiem tzw. Państwa Islamskiego planował zamach za pomocą ciężarówki.
Anis Amri
Z kolei pięciu Tunezyjczyków aresztowanych w czwartek jest podejrzanych o bycie częścią sieci przestępczej powiązanej z Anisem Amrim, Tunezyjczykiem, który przeprowadził zamach terrorystyczny w grudniu 2016 roku w Berlinie. Wówczas Amri najpierw zabił polskiego kierowcę, a następnie wjechał ciężarówką w ludzi zgromadzonych na jarmarku bożonarodzeniowym.
Prokuratorzy podejrzewają aresztowanych Tunezyjczyków o planowanie terroryzmu międzynarodowego, fałszowanie dokumentów i pomoc w nielegalnej imigracji radykalnych Tunezyjczyków. Nie ma jednak dowodów, że podejrzani uczestniczyli bezpośrednio w berlińskim ataku lub że przygotowywali zamach we Włoszech.
W ramach operacji policja przeprowadzała rewizje w Rzymie, Neapolu oraz w miastach Latina, Viterbo, Caserta i Matera. Do tej pory 29 cudzoziemców, w większości muzułmanów, zostało wydalonych z Włoch jako podejrzanych o stwarzanie zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego
Zamach w Berlinie
Przypomnijmy, 19 grudnia 2017 roku w Berlinie doszło do zamachu terrorystycznego. Rozpędzona ciężarówka wjechała w tłum ludzi podczas jarmarku bożonarodzeniowego. Samochód miał polską rejestrację. W kabinie znaleziono także zwłoki innej osoby. Około 3 nad ranem we wtorek niemiecka policja potwierdziła, że to Polak. Nad ranem służby rozpoczęły szturm na byłym lotnisku Tempelhof, które obecnie jest jednym z największych ośrodków dla uchodźców. Podano wówczas, że podejrzanym o dokonanie ataku jest 23-letni Pakistańczyk Naved B. Dopiero około godziny 13 berlińska policja poinformowała, że schwytała nieodpowiedniego człowieka. Prawdziwy zamachowiec Anis Amri został zastrzelony kilka dni później w Mediolanie.
Czytaj też:
Napastnik z Francji zastrzelony przez policję. Zamordował trzy osoby