Do tragedii doszło 2 kwietnia, 80 km na północny wschód od Indianapolis w Stanach Zjednoczonych. W zdarzeniu na lotnisku w Marion brały udział dwie maszyny - mały, prywatny samolot, który w wyniku zderzenia stanął w płomieniach oraz inny większy, którego ogon został całkowicie odcięty. Federalna Administracja Lotnictwa poinformowała, że chodzi o samoloty Cessna 525 oraz Cessna 150. Do zderzenia miało dojść w momencie startu jednej z maszyn.
Zginęli strażacy
Według CBS News w wypadku zginęły dwie osoby. Ofiary to 31-letni pilot i 31-letni pasażer. Obaj byli członkami Ochotniczej Straży Pożarnej w Pipe Creek w Indianie. Na wtorek zaplanowano sekcje zwłok ofiar. Nie ma informacji, że ktoś jeszcze został poszkodowany.
Stacja WTTV informuje, że na lotnisku w Marion nie ma wieży kontroli ruchu lotniczego, a piloci powinni komunikować się za pośrednictwem zwykłej częstotliwości radiowej. Na razie nie są znane dokładne przyczyny wypadku. Sprawą zajmuje się Federalny Zarząd Lotnictwa i Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu.
Czytaj też:
Dramatyczna akcja na lotnisku. Samolot przejechał po nodze mężczyzny