Wyszedł z więzienia, bo cierpi na... brak bogactwa. Zabił 4 osoby

Wyszedł z więzienia, bo cierpi na... brak bogactwa. Zabił 4 osoby

Ethan Couch po wyjściu z więzienia
Ethan Couch po wyjściu z więzienia Źródło: X / @shomaristone
Ethan Couch zabił cztery osoby, ale wyszedł wcześniej z więzienia. Psycholog stwierdził u niego schorzenie zwane „affluenza”. Oznacza on „zaraźliwy” stan dobrobytu. Zdaniem lekarzy, 20-latek nie może być dłużej w areszcie, ponieważ źle wpłynęłoby to na jego psychikę.

Sprawa dotyczy tragicznego wypadku, do którego doszło w 2013 r. Ethan Couch z Teksasu miał wtedy 16 lat i prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Próbował uciec ze swoją matką do Meksyku, by uniknąć kary, ale ostatecznie sąd skazał go na 10 lat więzienia.

Ofiara dobrobytu?

Sprawa wypadku wraca po pięciu latach, a jej dalszy ciąg może wielu zaskoczyć. 20-letni dzisiaj Couch spędził prawie dwa lata w więzieniu, ale jak podaje „Guardian”, ostatnio opuścił mury zakładu karnego w Teksasie. Podczas badań psychologicznych u młodego mężczyzny stwierdzono bowiem schorzenie zwane „affluenza”. To termin używany głównie przez krytyków konsumpcjonizmu i kapitalizmu. Oznacza on „zaraźliwy” stan dobrobytu. Już w 2013 r. podkreślano, że rodzice chłopaka od dziecka rozpieszczali syna, miał wszystko czego zapragnął. Obrońca zauważył też, że chłopak miał pozwolenie na jazdę samochodem, odkąd skończył 13 lat.

Kontrowersje

Couch został zwolniony z odbywania kary i skierowany na leczenie, ponieważ zdaniem lekarzy brak bogactwa i specjalnych praw za kratkami mogłyby źle wpłynąć na psychikę skazanego.

twitter

Ta decyzja wywołała oburzenie i została określona jako „wielka niesprawiedliwość” wobec rodzin ofiar. Inne zdanie na ten temat mają prawnicy 20-latka, którzy podkreślają, że sprawca wypadku od początku przyznawał się do tego, co zrobił i czuł wyrzuty sumienia. Decyzja sądu oznacza, że Couch resztę kary ma odbyć „pod specjalnym nadzorem, na warunkach określonych przez wymiar sprawiedliwości”.

Czytaj też:
Z powodu samobójstw w Polsce ginie więcej ludzi niż w wypadkach

Źródło: Guardian