Do zdarzenia doszło w amerykańskim stanie Oklahaoma. 47-letni Tony Rutherford otrzymał telefon od sąsiada swojego syna, którego domem się opiekował, że ktoś jeździ autem mężczyzny. Rutherford był przekonany, że ktoś ukradł pojazd, dlatego wziął broń i oddał serię strzałów w kierunku samochodu. Kiedy auto się zatrzymało, 47-latek podbiegł do niego, aby zobaczyć, co stało się z rzekomym złodziejem. Okazało się, że za kierownicą pikapa siedział...jego młodszy syn Kyle.
Mężczyzna wezwał pogotowie, jednak mimo szybkiej reanimacji życia 13-latka nie udało się uratować. Tony Rutherford trafił do policyjnego aresztu. Jego pełnomocnik Winston Connor podkreślił, że był to nieszczęśliwy wypadek, a ojciec nie miał pojęcia, że strzela do własnego dziecka. Początkowo mężczyzna usłyszał zarzut morderstwa pierwszego stopnia. Dzień później rzeczniczka Biura Stanowego poinformowała, że w tym przypadku mamy do czynienia z wyjątkową sytuacją, ponieważ ojceic chcąco chronić własność starszego syna, zabił swoje młodsze dziecko.