Rosja, która pomaga Asadowi w walce z siłami rebeliantów, przeciwnym jego rządom, natychmiast potępiła atak trzech państw i wezwała do zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ.
– Z punktu widzenia prezydenta doszło do agresji i podzielamy to stanowisko – poinformował w rozmowie z agencja TASS rosyjski polityk Siergiej Zheleznyak po spotkaniu z Baszarem al-Asadem. Prezydentowi Syrii dopisywać miał także humor i przekazać miał, że "kontynuuje swoją prace w Damaszku". Miał też chwalić systemy obrony powietrznej z czasów radzieckich, używane przez Syrię w celu odparcia ataku.
Starszy rosyjski oficer wojskowy przekazać miał w rozmowie z mediami, że siły powietrzne Syrii przechwyciły 71 ze 105 pocisków amerykańskich, brytyjskich i francuskich. Pentagon z kolei przekazywał, że atak zakończył się sukcesem w trzech obiektach, w których produkowana lub przetrzymywana była broń chemiczna.
TASS pisze także, że rosyjski polityk Dmitrij Sablin miał usłyszeć od al-Asada, że "wczoraj widzieliśmy popis amerykańskiej agresji i okazało się, że można było go odeprzeć sowieckimi rakietami z lat 70.". Sablin przekazał, że prezydent Syrii przyjął zaproszenie do wizyty w syberyjskim regionie Khanty-Mansi w Rosji.
Czytaj też:
Dobra mina do złej gry? Amerykanie ogłaszają sukces. Asad pokazuje nagranie ze spaceru